Heeej ;**. Nie mogę uwierzyć, że jest to już 48 scenariusz. Ja się w ogóle dziwię, że ja mam bloga... Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, a założyłam go w lipcu o.O. Nawet tego nie planowałam xD. Ten scenariusz będzie krótki, bo... zdołowała mnie pewna osoba... Niektórzy może wiedzą, o kogo mi chodzi :C
Z: < śmieje się >
P: < mdleje >
F i E: Nie!!!
Z: Wasza kolej. < śmieje się dalej >
F: < po cichu do Eddiego > Idź po Patricię. Ja ją czymś zajmę.
E: < po cichu > Dasz radę?
F: < szeptem > Chyba tak.
E: < podchodzi do Patricii >
Z: Wy naprawdę myślicie, że tak łatwo wam pójdzie?
F: Czego od nas chcesz?! Czemu to robisz?!
Z: < śmieje się > Zabawny jesteś, chłopcze. Wszyscy wiemy, o co tak naprawdę chodzi.
F: Jeśli nas zabijesz, nie dostaniesz tego, czego chcesz!
Z: Hmm... A więc nie pozostawiacie mi wyboru... < znika >
F: < podbiega do Peddie > Obudziła się?
E: < przez płacz > Nie!
F: Patricio! Patricio, słyszysz mnie? Obudź się!
< cisza >
F: S-sprawdź, czy oddycha.
E: < sprawdza > Tak... Proszę, obudź się. No proszę!!
P: < powoli się budzi >
F i E: < pomagają jej wstać >
P: Co się stało? < słabo >
F: To ta zjawa.
E: Ale nas nastraszyłaś. < przytula ją >
< po chwili >
F: Ok, zaczekajcie tu, idę po Trudy. < wychodzi >
< następny dzień, śniadaniem, są Nina, Alfie, Amber, Joy i Mike >
Mk: < do Amber, Niny, Joy i Alfiego > I wtedy...
Al: Kosmici pożarli ci mózg.
Mk: Tak... Nie, znaczy nie!
N, Am, Jo: < śmieją się >
P: < wchodzi >
N i P: < patrzą na siebie wściekłe >
E: < wchodzi do nich > Łooo, co to za wściekłe miny?
W: < patrzą na niego dziwnie >
E: Ok, ok, wiem. Po prostu chciałem rozładować atmosferę.
M: < wchodzi > Jaką atmosferę?
Al: Mamy tu wojnę kosmitek.
M: Ok?
Al: < rzuca winogoronem w kogoś wchodzącego do jadalni >
F: Alfie!!
Mk: < śmieje się potajemnie >
Al: Sorka stary, myślałem, że jesteś Jerome'em.
Je: < wchodzi > Że kto jest kim?
Jo: Alfie szykował atak na ciebie i pomylił cię z Fabianem.
Je: < śmieje się > Chwila, a niby co ja ci zrobiłem?
Al: Nie pamiętasz tej akcji z proszkiem swędzącym? Do dziś drapię się w miejscach, w których drapać się nie powinienem!
Je: A.. to.. Taaak, to było niezłe. < śmieje się >
F: < bierze chusteczkę, wyciera winogorono z czoła >
T: < podchodzi do nich > Gwiazdki, jedzcie już, bo wam wystygnie. O i jeszcze jedno. Eddie i Fabian zostają dziś z Patricią, tak kontrolnie. Wczoraj nie było z wami za ciekawie. < odchodzi >
< jakiś czas później, pokój Mary, Patricii i Joy, jest tylko Peddie >
E: < podaje jej szklankę wody >
P: < pije > I będziesz tu tak nade mną stał cały dzień? < uśmiech >
E: Jeśli będzie trzeba.
P: < wali go poduszką >
E: Ale na pewno wszystko jest ok?
P: Tak, na pewno. Mówisz już jak Trudy.
E: No co, o własną dziewczynę nie można się martwić? < obrażony >
P: Nie, skądże. < ironicznie >
P i E: < śmieją się >
E: < przytula Patricię >
F: < wchodzi > Eddie, to idziemy... Czy ja wam przeszkodziłem?
E i P: < odrywają się od siebie > Nie, nie..
F: Sorki...
E: Nie przepraszaj, nic się nie stało.
P: Dokąd idziecie?
F: Do tunelu. Musimy w końcu to rozwiązać.
P: < zrywa się > Idę z wami.
E: Nie, nie, nie, nie. Ty tu zostajesz.
P: Dlaczego?
F: Żartujesz sobie? Ta zjawa prawie cię zabiła.
E: Musisz odpocząć.
P: Dam sobie radę. < wstaje >
E: Jesteś pewna?
P: Tak, spokojnie.
F: Mam złe przeczucia co do tego, ale... chodźmy.
F, P i E: < wychodzą >
< szkoła, lekcja chemii, Joy siedzi koło Amber >
Jo: < szeptem > Co się stało Patricii?
Am: Nie wiem... Odeszła z Sibuny i..
Jo: < głosno > Odeszła z Sibuny?!
W: < patrzą na nie >
Am: Emm... Sibuna. To... to taki... taki... nowy... wirus. Tak.. wirus! On.. atakuje komórki i... tablety..
D.S: Dziękujemy panno Millington za taką przydatną informację. Na pewno kiedyś nam się przyda. A teraz przejdźmy w końcu do lekcji.
Am: < szeptem > Joy!
Jo: < cicho > Sorka...
< nowoodkryty tunel, Patricia, Eddie i Fabian stoją przed wyjściem >
P: Wow, jak dawno mnie tu nie było.
F: Kto by pomyślał? Patricia Williamson stęskni się za takim miejscem. < śmieje się >
P: Hahaha. < sarkazm >
E: Wzięłaś amulet?
P: Nie wróciłam do Sibuny. Robię to dla was.
F: Może uda nam się ciebie jednak namówić?
P: Sorki, ale jeśli ta dwójka ma mi się miziać na każdym spotkaniu, to ja stopuję. Jak ty to wytrzymujesz?
F: Nie wiem, czasami mam ochotę wyrzucić ze wspomnień tego Mike'a i zacząć od początku.
E: Ok, wy tu gadu-gadu, a my musimy iść dalej.
P: Ostatnio ciągle masz rację..
F: Kim jesteś i co zrobiłeś z Eddiem?
E: < śmieje się >
E, P i F: < idą dalej, dochodzą do końca >
F: < czyta napis na ścianie > By do życia wiecznego dojść, Wyjątkowa Czwórka musi mieć dość. Amuletów komplet potrzeba, inaczej Ra pokara z nieba.
E: Nie przejdziemy, musimy być wszyscy.
P: Wiecie, nie zaszkodzi spróbować.
F: Ale... tu pisze, że "Ra pokara z nieba". Wolę nie ryzykować.
P: Kto nie spróbuje, ten traci.
E: Skoro tak mówisz...
F, P i E: < przykładają swoje amulety >
< ściana się otwiera >
F: Udało się!
P: Mówiłam.. A teraz chodźmy. < ciągnie Eddiego, idą do nowego pomieszczenia >
< nagle ściana zaczyna się zamykać >
E i P: < próbują wyjść >
E: Nie możemy wyjść!
F: Co?? Szybko, spróbujcie jeszcze raz!
E i P: < próbuję >
P: I nic!
E: Co się dzieje?
< ściana zamknęła się >
P i E: < krzyczą >
F: Patricia! Eddie!
No i to by było na tyle :). Pati, coś mi się nie widzi te twoje "3 dni" |
Świetny scenariusz.:**
OdpowiedzUsuńSUPER POSTARAM SIĘ WŻIĄŚC UDZIAŁ W KONKURSIE.<3
OdpowiedzUsuńSuuuper!!!
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, Kocham twoje scenariusze !!!!!!!!!!! <3 <3
OdpowiedzUsuńI z niecierpliwością czekam aż Fabina się zejdzie bo po prostu kocham szczęśliwe zakończenia :D
S.U.P.E.R.
OdpowiedzUsuńCudownie!! :D Oczywiście jak zawsze! :D :* :*
OdpowiedzUsuńŚwietne . Czekam na nastepne . <3 :D
OdpowiedzUsuńomnomomomo, jaki cudaśny. ^^
OdpowiedzUsuń