sobota, 29 września 2012

Czy to dobry pomysł? + na szczęście :) / Pauline ^^

Hej! Wooow... zauważyłam, że już dawno nie dodawałam scenariusza... Pojawi się być może w poniedziałek, bo muszę przepisać zeszyty z całego tygodnia. Dlaczego ja?? Ale przejdę w końcu do posta. Jak może niektórzy wiedzą, na blogu, na którym odbywałam staż, pisałam crossover HoA i iCarly. Skończyłam go wczoraj. Marzenka zasugerowała, żebym na tym blogu również zrobiła połączenie TDA z jakimś innym serialem. Jak myślicie, czy to dobry pomysł? Ja nie jestem tego pewna. Nie, żeby mi się nie chciało, nawet tak nie myślcie ;). Tylko, że ja na Nicku oglądam tylko HoA, iCarly oraz Pingwiny z Madagaskaru, a seriali Disney'a nie wszyscy lubią, dlatego się waham. Co wy o tym sądzicie? To dobry pomysł czy sobie odpuścić?

A teraz druga część notki, która będzie dotyczyć tego, iż rozmawiałam z Marzenką na GG i... zostaje na blogu! Straaasznie się cieszę, a wy? Przecież kto powiedział, że jej scenariusze muszą być z zagadkami? ;].

Ok, to by było na tyle. Post trochę krótki, bo muszę się zastanowić nad kolejną propozycją bloga :). Poza ty, w tym samym czasie glądam "Noc w muzem" na Polsacie. Świetna komedia <3. Ktoś z was też ją ogląda? ;).

scenariusz 5 + sorki / fluffy

Witam. Długo mnie nie było, ale to przez szkołę. Wątpie, żeby ktoś za mną tęsknił, ale.... :D Ostatnio wszyscy chcą odchodzić z bloga. Ale jeśli tylko autorki nie mają nic przeciwko ;) to zostanę jeszcze długo. W następnym scenariuszy spróbuję wpleść więcej Fabiny, Peddie itp... Piszcie tylko czy chcecie, żeby ktoś się rozstał, albo kogo chcecie najwięcej. Dobra nie zanudzam.


Scenariusz 5 by fluffy

N: Co się stało?! *podbiega do Eddie'go*
E: No sama zobacz. *podaje N zdjęcie*
N: To jest Sarah z ... Rufusem. A ...
E: Z tyłu pisze "ja i mój Osirion".
N: Myślicie, że Rufus był Osirionem Sary?
F: Nie wiem. Ale to dziwne. Powiedziałaby ci, prawda?
N: Ona i tak mało mówiła... A kiedyś byli przyjaciółmi...
Am: Dobra ludzie, mieliśmy szukać wskazówki.
N: Tak, już.
W: *szukają*
A: Nino, twój wisior świeci.
Al: Zazwyczaj świeci, kiedy jest w pobliżu czegoś, co potrafi otworzyć.
Am: Brawo Alfie..
N: *przykłada wisior do ściany*
*otwiera się przejście*
P: O wow!
F: Schodzimy?
N: Jutro, robi się późno.
Am: Myślicie, że tam też jest tak strasznie jak w innych tunelach po których musieliśmy łazić?
N: Nie wiem Amber...
F: Co się dzieje Nino?
N: Nic, po prostu jestem zmęczona i tyle.
F: Widzę, że kłamiesz.
N: Czego wy ode mnie chcecie?! *odbiega*
S:?
*następny dzień, rano, strych*
A: Okej. Następne korytarze z tajemnicami, które domagają się odkrycia. Wow. To co powiedziałam zabrzmiało tak...
P: Mądrze?
A: No właśnie... Dziwne rzeczy się dzieją, może wracajmy?
N: Nie. Musimy zobaczyć, czy w tym korytarzu są jakieś wskazówki. A może on prowadzi do następnego korytarza?
F: Chodzi ci o to, że to może być sieć tuneli, na końcu których ukryty jest pierścień? Tak jak z maską?
N: Yhm...
E: Dobra chodźmy....
*wchodzą*
*kilka minut później*
A: Robi się zimno...
F: Pewnie jesteśmy głęboko pod ziemią. Patrzcie, na tej ścianie jest coś napisane.
N: "Potem... w dół" Co?
Al: To się nawet nie rymuje, tak jak zazwyczaj...
F: Racja... chodźmy dalej. Może reszta wskazówki jest głębiej?
N: Okej.
*trochę później*
P: O nie. Mamy 3 drogi do wyboru.
A: W dół, w prawo i w lewo...
P: Nie w dół, tylko prosto, Amber.
N: Nie.... Amber ty geniuszko! W dół! Musimy iść w dół, tak jak mówiła nam wskazówka!
A: O jeju, i ja to odkryłam?!
F: Tak Amber.
A: Może rzeczywiście jestem mądra?
P: Em... może.
E: Chwila... może wróćmy już co? Teraz kiedy mamy  to skrzyżowanie będziemy wiedzieli gdzie doszliśmy poprzednio. A niedługo powinniśmy być w szkole. Wrócimy później.
P: Eddie ma rację, wracajmy.
N: Dobra.
*wychodzą, N i F zostają trochę w tyle*
F: Hej Nino... możesz mi powiedzieć dlaczego wczoraj kiedy wychodziliśmy ze strychu byłaś taka...
N: Wiem, naskoczyłam na was, przepraszam. Po prostu myślałam, że ten rok będzie normalny. Bez zagadek. To mnie przytłacza.
F: Będzie dobrze.
N: *podchodzi do ściany, na której jest wskazówka* Fabian, chodź zobacz...

Koniec

Mam nadzieję, że się podobał. Jeszcze raz chciałam przeprosić za długą nieobecność. Posty będą się pojawiały najczęściej w weekend.

PS Marzenko nie odchodź!

piątek, 28 września 2012

Przepraszam Was

A więc jak sam tytuł mówi przepraszam was. Nie mam pomysłu na scenariusze o zagadkach Sibuny, więc jestem sklonna odejść z tego bloga przepraszam was za to, ale się jeszcze zastanowię.. .

Marzena

czwartek, 27 września 2012

Mam tego dość!! + Anonimku / Pauline ^^

Hej! A więc jak wskazuje tytuł notki - mam tego serdecznie dość! Pewnie się zastanawiacie czego. Otóż, chodzi o - być może niektórym znane - kopiarstwo. To mnie zaczyna strasznie denerwować! Na kilku blogach, w większości na pingerze, zauważyłam, że blogerzy piszą scenariusze o HoA. Ok - każdy ma do tego prawo... Ale tylko wtedy, gdy wymyślą własną fabułę i całą resztę! Ale niestety ludzie są tacy wredni, chamscy i leniwi, że po prostu ściągają ode mnie pomysły, nie informując mnie o tym! A skąd wiem, że jest to skopiowane? Odpowiedź jest prosta. Cały ten problem się zaczął kilka dni po tym, jak napisałam pierwszy scenariusz na tym blogu. A więc ja to wymyśliłam, bo napisałam to wcześniej. Wystarczy tylko spojrzeć na datę dodania danego wpisu i wszystko jest jasne. Nie mydlcie mi oczu, ja w internecie potrafię odnaleźć wszystko. Dlatego co jakiś czas wpisuję odpowiedni tekst w google i sprawdzam, czy ktoś nie skopiował notki którejś z redaktorek bloga. Możecie mi nie wierzyć, ale to prawda. I za każdym razem znajduję coś ineteresującego, co mnie denerwuje. Może ja odejdę z tego bloga, skoro wszyscy zabierają moje pomysły? Bo moim zdaniem to nie ma sensu. Ja coś wymyślam, ktoś to kopiuje, a naiwni czytelnicy myślą, że to ten ktoś to napisał. Za pierwszym razem przymknęłam na to oko, ale nie dzisiaj... Przez te osoby znowu rozmyślam nad zawieszeniem swojej działalności. Ciekawe, co by teraz te osoby zrobiły? Musiały by w końcu ruszyć tą swoją "nieużywaną" mózgownicę i wymyślić coś samemu.


Druga część notki skierowana jest do pewnego Anonimka:
Dziękuję bardzo za powiadomienie mnie o tej sprawie. Mam nadzieję, że to czytasz, bo chciałabym ci zadać pytania:
1. Czyj opis postaci i scenariusz widziałaś na danym blogu? (podejrzewam, że Deenie)
2. Jaką ten blog miał domenę? Blogspot czy pinger?

Poprosiłabym o te informacje, bo wtedy odnajdę tego kopiarza. Jeśli nie odpowiesz, to trudno. Ale dzięx za info. Za chwilę tak czy siak biorę się za odnalezienie tego kogoś.

Rozdział 4/Agnes+info

Najpierw info. Wyjeżdżam na miesiąc do sanatorium. Jeśli będę miała dostęp do internetu to tylko na informatyce, więc notki raczej nie będą się pojawiały. Chyba, że napisałam kilka na zapas i będę co tydzień dodawała, ale nie wiem czy będę miała dostęp do internetu. Jak na razie napisałam do 6 i początek 7. To tyle jeśli chodzi o info, a teraz rozdział:


Rozdział 4
-Jak on mógł zrobić coś takiego?-powiedziała nagle Amber. Wszyscy wiedzieli o kogo jej chodzi. W końcu nikt nie myślał o niczym innym. Ale ponieważ nikt nie znał odpowiedzi na pytanie Amber, Eddie postanowił zmienić temat.
-Miałaś sen?-zapytał Niny
-Nie-odpowiedziała-i mam nadzieję, że tak zostanie.
W tym czasie w DA Mara przestała płakać.
-Niech zobaczy co stracił-powiedziała do siebie i zaczęła przeszukiwać szafę. Jednak po godzinie zdecydowała, że Amber jest niezbędna. Nagle zobaczyła coś w lustrze. Jakiegoś człowieka który stał za nią. Natychmiast spojrzała za siebie, ale nic nie zobaczyła. Spojrzała w lustro, ale zobaczyła tylko siebie. Była pewna, że jej się przewidziało, w końcu całą noc nie spała. Poszła do łazienki, przepłukała twarz wodą i wróciła do pokoju. Położyła się i zamknęła oczy. Nagle usłyszała hałas dochodzący z pokoju Niny i Amber. Poszła tam, gdy otworzyła drzwi zobaczyła mężczyznę. Tego samego, którego kilka minut wcześniej zauważyła w lustrze. Mężczyzna spojrzał jej w oczy. Mara stała sparaliżowana jego wzrokiem, a kilka sekund później leżała nieprzytomna na podłodze. Mężczyzna zaniósł ją do pokoju i położył na łóżko.

 Po lekcjach Jerome poszedł do lasu. Nie chciał wracać do domu, nie chciał słuchać jak wszyscy o nim gadają. A co najważniejsze: nie chciał zobaczyć Mary. Siadł na jakimś pieńku i zamknął oczy. Siedział tak przez kilka minut.
-Co się stało?-usłyszał głos Eddie’go
-A jak ci się wydaje?-warknął Jerome
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Wiesz dlaczego.
-Ale musiałeś robić to w ten sposób?
-Tak-powiedział Jerome po chwili i poszedł w kierunku domu. W końcu i tak będzie musiał tam pójść. A poza tym, nie chciał rozmawiać o tym. Zwłaszcza z Eddim, głównie dlatego, że ten wiedział dlaczego to zrobił.
-Chcieli cię wykluczyć z Sibuny-powiedział nagle Eddie. Jerome odwrócił się i spojrzał mu w oczy.
-Nigdy w niej nie byłem, ale pamiętaj, jeśli coś się…-Eddie przerwał mu w pół słowa
-Alfie ich przekonał, nie wiem jak, ale Nina powiedziała, że jeśli będzie się coś działo, to cię zawiadomią.
-Co? Przekonał ich?
-Jakimś cudem. Ja idę do domu, a ty rób co chcesz, tylko nie przychodź w ciągu następnych 15 minut.
-Czemu?
-Mara jest nieprzytomna. Pewnie przez NIEGO. Udało mi się przekonać Poppy, żeby wyszła.-powiedział Eddie. Jerome wiedział o co chodzi i do DA przyszedł dopiero pół godziny później.
Chwilę przed przyjściem Jerome’a Mara się obudziła.
-Co się stało?-zapytała Mara-Co ja tu robię?
-Straciłaś przytomność.-odpowiedziała jej Trudy.-Co ostatnie pamiętasz?
-Ja poszłam do pokoju Amber i Niny, bo usłyszałam jakiś hałas. Był tam jakiś mężczyzna, gdy spojrzał mi w oczy straciłam przytomność.-opowiadała Mara. W tej chwili do domu wszedł Jerome. Ponieważ Mara była w swoim pokoju nie słyszał tego. Usłyszał za to ciche słowa mężczyzny, którego nie było widać. Jerome pobiegł na górę. Wszyscy patrzyli przed siebie niewidzącym wzrokiem. Upewnił się, że nic nikomu się nie stało i wyszedł z pokoju. Poszedł do siebie i zadzwonił.
-Tato, tu Jerome.
-O co chodzi?-usłyszał głos dobrze znany głos
-To nie ON, nie osobiście. Jestem tego pewien.
-To dobrze.
-Właśnie nie. To jest ktoś kogo tu przysłał z innego powodu. Na pewno nie z mojego. A przynajmniej ten ktoś jest tego pewien. Nie odważyłby się tu przyjść, gdyby wiedział o wszystkim.
-Nie wiem co robić-przyznał pan Clarke.
-Ja też, muszę kończyć-powiedział Jerome się rozłączył. Po chwili do pokoju wszedł Alfie.
-Jerome-zaczął-co cię napadło?
-O co ci chodzi?-zapytał zdziwiony blondyn. Naprawdę nie wiedział o co mu chodzi.
-Zerwałeś z Marą, mimo, że ją kochasz.
-Nie kocham jej-powiedział twardo Jerome-chciałem z nią chodzić, bo była niedostępna, a teraz po prostu mi się znudziła.
-I dlatego w nocy ją przepraszasz, mówisz, że musisz ją chronić, i że ją kochasz?
-Tak się składa, że w nocy to ja śpię, a jeśli ty wolisz myśleć o kosmitach, to twoja sprawa, że masz zwidy.-powiedział Jerome. Nie miał pojęcia, że mówi przez sen.
-Ostatnio coraz mniej myślę o kosmitach. W końcu jeśli będziemy o nich za dużo wiedzieli mogą się przestraszyć, że ich atak się nie uda i…-mówił Alfie, ale Jerome przerwał mu
-Posłuchaj, nie kocham Mary, a nawet jeśli byłoby inaczej, to nie byłaby twoja sprawa.
-Czyli naprawdę zależy ci na niej-powiedział zadowolony Alfie-Jeśli nie chcesz nikt się nie dowie, ale mi możesz powiedzieć.
Jerome nie odzywał się. Wiedział, że Alfie’go nie przekona. I znał go na tyle, żeby wiedzieć, że nikt się nie dowie. Jeśli trzeba, Alfie potrafił dochować tajemnicy.
Do pokoju wpadła Amber i podała coś Alfi’emu, który od razu rozwinął i przeczytał.
-Spotkanie, chodź-powiedział do niego i wyszedł. Kilka sekund później wrócił.-Rusz się.
Jerome wstał i poszedł za nim. W pokoju Amber i Niny czekała już cała Sibuna.

środa, 26 września 2012

14 rozdział "Kłótnia"/ Deenie

Rozdział 14 "Kłótnia"

-Amber, co się stało?- zapytała Liz wbiegając do ich pokoju.
-Właśnie sobie uświadomiłam,że jutro jest bal!!-krzynknęła przerażona blondynka.
-Oj, Amber...
-No co? Przeciez to jest ważne..
-Ale ja myślałam,że się Tobie coś stało!
-No to twoja wina,że tak myślałaś. Z innej beczki. Zapytałam Sweeta jak zorganizujemy bal, a on powiedział,że jutro nie będziemy się uczyć, bo wcześniej nie przygotowywaliśmy sali.Także będzie dzień bez nauki, ale jak my pogodzimy te wszystkie przygotowania? Przecież moja fryzura zajmie długo, tak samo moja sukienka. Dobrze,że kupiłam już sukienkę. I jeszcze Ciebie będę musiała przygotować. Za dużo tego...- lamentowała Amber.
-Ambs,ale po co mnie przygotowywać będziesz?
-Przecież nie pozwolę,żeby moja przyjaciółka się zbłaźniła.A teraz przepraszam, ale muszę się wyspać.
-A co ze spotkaniem Sibuny? Ma być pół godziny po tekście Victora, a to zaraz....
-To je odwołaj! Muszę się wyspać,żeby wyglądała super na balu, a żadna Senkahra, czy Vera mi w tym nie przeszkodzi- powiedziała Amber i zakładając opaskę na oczy , położyła się do łóżka.
-Dobra to ja powiem chłopakom i Patricii- powiedział Lizzie i wyszła z pokoju.Najpierw skierowała się do pokoju Fabiana i Eddiego. Będzie znowu musiała wymyślić jakąś wymówkę,żeby wyciągnąć Fabiana bez Eddiego, bo ostatnio Eddie zrobił się bardzo podejrzliwy. Wymyśliła to:
-Fabian, Victor Cię prosi na chwilę- powiedizał Lizi wyszła z pokoju, a za nią Fabian.Na początku Fabe's naprawdę myślał,że Victor go wzywa.
-O co chodzi Victorowi?-pytał.
-Fabian, to była wymówka,żebyś z pokoju wyszedł bez Eddiego- wyjaśniała Lizzie.
-Aaaaaa..A to co ja powiem Eddie'mu jeżeli zapyta, o co chodziło Victorowi?
-Że ma być u was w pokoju ciszej. A teraz inna sprawa. Dzisiaj w nocy nie będzie spotkania Sibuny.
-Dlaczego?
-Amber musi się wyspać, bo jutro bal...
-No tak, to było do przewidzenia...
-Dobra, ja teraz powiem to Jeromowi i Alfie'mu- powiedziała Liz i odeszła w kierunku pokojów chłopaków.
-Hej, dzisiaj nie będzie spotkania Sibuny- powiedziała wchodząc. Niestety w pokoju siedziała Mara.
-Spotkania czego?
-Yyyyyy...SIBABU!
-Co?
-Tak.Nina...ona zanim wyjechała...wymyśliła taki klub Sibabu.
-Przecież to slag Amerykański..
-Tak, ale Nina chciała mieć taki klub i go teraz go odwowała.
-Aha. Dobra, to ja lecę. Pa Jerome i jeszcze raz bardzooo Ci dziękuję- powiedziała Mara, pocałowała Jeroma w policzek i szybko wyszła z pokoju.
-Dzisiaj nie ma spotkania Sibuny- powtórzyła Liz i wyszła z pokoju.
-Hej, Liz!-zawował ją Jerome wybiegając z pokoju.
-Co?
-Obraziłaś się?
-Nie, dlaczego tak sądzisz?
-Bo tak szybko wyszłaś.
-Wiesz, muszę to jeszcze powiedzieć Patricii i przygotować się do spania, a zaraz będzie tekst Victora...
-Aha. Już myślałem,że jesteś zazdrosna..
-A o co?
-O to,że Mara mnie pocałowała z policzek.
-A tak z innej beczki. Co ona u Ciebie robiła?
-Nie mam zielonego pojęcia. Kiedy tam weszłem, ona tam już była i chwilę później ty weszłaś i sam nie wiem za co mi podziękowała.
-Dobra, to ja już idę- powiedziała Liz i poszła na górę. Na korytarzu spotkała Fabiana, któy powiedział,że powiedział już Patricii, i żeby lepiej uważać, bo zaczęły się kłócić. Lizzie by nie podsłuchała, o co się kłócą, ale je słucha przykuło jedno zdanie:
-ALE MARO! JEROME NIE JEST TWOIM CHŁOPAKIEM!!!



******************************************************************


Dodaję jeszcze rozdział, przed moją nieobecnością, trochę którki, ale dzisiaj nie był dodany żądny rozdział ani scenariusz, także macie. I zmieniam termin, w którym przyjadą siostry Zayna, będzie to po balu, ale więcej szczegółów nie zdradzę.


Deenie <3

Infromacja/Deenie

Hejka wam :**

Infromacja jest troszkę smutna, bo nie będę mogła już tak często pisać. I tak od kąd zaczęła się szkoła nie piszę,za często, ale też mam teraz trochę problemów w szkole i jestem chora. To chyba przez to,że Paulina na każdym kroku mówi,że jest chora, więc ja przez nią też jestem.Tak na serio, to po prostu prawie zawsze jestem na dworze, a jest bardzo zimno,a często też jem jeszcze lody. Napisałabym wcześniej, ale obudziłam się jakieś pół godziny temu. I jescze mam problem w szkole z ocenami, bo już mam 6 jedynek, 3 dwóje i jakimś cudem 2 piątki. Właściwie to 3, ale jedna jest z alfabetu, więc raczej to się nie liczy. Także to wszystko.

Do następnej notki,

Deenie <3

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 13+info+3 nowe postacie/Deenie

Hej wam <333

Najpierw zacznę od informacji. Otóż znowu przeżucam się na opowiadania :DDD Tak mi jakoś weszły pomysły, co u mnie nie jest zbyt częste i udane. Także spróbuję zrobić teraz próbne kolejne opowiadanie i zobaczymy, czy wam się spodoba. Dobra, a etarz przechodzimy do 3 nowych postaci.Po prostu zachciało mi się kilka nowych postaci,żeby to bardziej ożywiło. Co najważniejsze, wszystkie nowe postacie to dziewczyny. I to jeszcze siostry Zayna. Także będzie ciekawie. Tak przy okazji, za niedługo Mick powróci.Teraz opisy:




Monica Simons- Zawsze uśmiechnięta 15 latka. Ma brata i dwie siostry, jednak to ona jest najmłodsza znich wszystkich. Zawsze stwaia świat z pozytywnym świetle, dlatego lubią ją wszyscy. Jednak ona nie polubi Joy, gdyż odkryje jej okropną tajemnicę...





Lori Simons- Ma 17 lat i ma siostrę bliźniaczkę.. Nie za bardzo lubi innych ludzi, jednak kiedy w  życiu Liz stanie się bardzo przykra rzecz, ona jej pomoże i bardzo się zaprzyjaźnią. Jest buntowniczką na każdym kroku, jednak dzięki jakiemuś chłopakowi, okaże swoją wrażliwą część. Będzie bardzo ważną osobę w Sibunie.





Rouzi Simons- 17 latka. Siostra bliźniaczka Lori. Zaprzyjaźni się z Poppy i Willow. Jest bardzo lojalna, bo kiedy ktoś będzie chciał poniżyć i wrobić Willow ona stanie w jej obronie. Większej wrażliwej dziewczyny nie znajdziecie. Nie lubi sprzeczek, dlatego zawsze próbuje je rozwiązać.Będzie miała coś wspólnego z Senkarą.


Dziewczyny przyjadą w 15 rozdziałe!



"Pamiętaj, on jest tylko mój..."- słowa K.T. brzmiały cały czas w uszach Patricii. Nazwała ją pasztetem, potem uciszyła i wypowiedziała te okropne słowa, które zadały ból Trixie. Po raz pierwszy odczuwała takie uczucie. Nie wie teraz, jak spojży Eddiemu lub K.T. w oczy.Potrzebuje się teraz komuś wygadać, na jej szczęście za chwilę przyszły Liz i Amber. Obie dziewczyny zauważyły wychodzącą K.T., choć ta próbowała się wtapiać w tłum ludzi w przychodni. Pierwsza odezwała się Lizzie.
-Co tu robiła K.T?- zapytała dziewczyna. Liz wiedziała,że K.T. nie jest miłą osobą, bo sama kiedyś miała z nią bliskie spotkanie i to nie zamiłe. A przy Eddiem zwyczajnie udawała i grała najsłodszą osóbkę na świecie. To stasznie frustrowało Lizzie.
-Nazwała mnie pasztetem i powiedziała,że Eddie jest jej- wyjaśniła Pat. Kiedy K.T. zaczęła na nią krzyczę, było w lekkim szoku, dlatego nie potrafiła się odezwać. Nigdy nie zdarzyło jej się takie coś.
-Że niby co?!- Nie wierzyła Amber.
-To co usłyszałaś- Teraz Patricia brzmi jak dawna....Patricia.
-Ja Ci w to wierzę, sama się przekonałam o tym jaka naprawdę jest-wyznała Liz.
-Przecież jest taka miła...- Amber nie dawała za wygraną.
-A zauważyłaś,że jest taka tylko przy Edddiem?- zapytała Lizzie.
-Raaaaaacja....
-Coś jeszcze powiedziała?- wypytywała Liz.
-Nie- odpowiedziałą szybko Patricia. Chciała jak najszybciej zakończył ten temat.
Reszta rozmowy orzebiegła normalnie, głównie opirając się na tym, kogo znowu podrywał Zayn i co powiedziała na temat Patricii, o sprawach Sibuny, o szkole i o tym, co zborił tym razem Alfie. Po tych wszystkich tematach, Liz wypadło z głowyo rozmowie K.T. z Eddiem, który zarzekał się,że kocha tylko Trixie.Przypomniało jej się to, dopiero wtedy, kiedy razem z Amber były już pod Domem Anubisa. Gdy dzieczyny weszł do salonu, na kanapie siedział...Mick.
-Mick!-krzyknęła Amber i rzuciła się chłopakowi na szyje.
-Kto to jest?-zapytała Lizzie.
-O! Jakaś nowa dziewczyna?-również zapytał Mick- Znowu?
-Tak, poznaj Liz-przedstawił Fabian.
-Ja jestem Mick- powiedział chłopak- Co u Patricii?
-Najwyraźniej musilei Ci powiedzieć...Dobrze..Alfie, Fabian,Amber, Jerome możemy na słówko?
Sibuna od razu wstała i wszyscy wyszli przed Dom Anubisa.
-O co chodzi?- pytali Liz.
-Myślę,że...-Lizzie rozejrzała się i zaczęła szeptem- Myślę,że to sprawka Senkhary.
-Ale jaka sprawka?- Amber znowu nie wiedziała o co chodzi, ale można było się tego spodziewać, zwłaszacza po tej dziewczynie.
-Że Patricia jest w szpitalu i,że zemdlała- wyjaśniła Lizzie.
-Możliwe- stwierdził Fabian- Ale dlaczego Patricia?
-Tego nie wiem, ale może ma coś wspólnego z Senkharą?
-Czy tam jest Vera?- zapytał Jerome i wskzał przed siebie, jednak było już za późno aby rozpoznać postać, która uciekała.
-Jesteś pewien?-zapytał Alfie.
-Tak. To na pewno była ona.
-Ja też widziałam teraz jakąś kobietę- dodała Liz.
-To była Vera?- zapytał Fabian.
-Wiesz, mnie nie było rok temu, więc nie wiem jak ona wygląda.
-A co jak to nie była Vera?-zapytał Alfie.
-Ale i tak podejrzane,że ten ktoś uciekał- powiedziała Amber, a wszyscy na nią popatrzyli- No co? Ja przecież też mogę od zcasu do czasu powiedzieć coś mądrego.
-To co robimy?- zapytał Jerome.
-Teraz idziemy do domu, bo zaraz będzie kolacja- powiedział Fabian- Sibuna?
-Sibuna!-odpowiedzieli wszyscy i skierowali się w kierunku Domu Anubisa.

Wieczorem,kiedy Liz była w łazience, usłyszała krzyk Amber, dochodzący z ich pokoju.


*****************************************************************************

Troszkę krótki wyszedł, ale to dlatego,że większość pisałam na informatyce. Za niedługo będzie bal w moich rozdziałąch, a ja raczej wolę to tylko w jednym rozdziale dodać, więć tedy może być długi. To na tyle.

Sibuna!

<3

poniedziałek, 24 września 2012

Przepraszam + powiadomienie + droga Pati! + pytanie / Pauline ^^

Hej! Nie, spokojnie, nie odchodzę xD. Słuchajcie, próbuję napisać scenariusz, ale... nie mogę, tak może być przez jakiś czas. Powód? - Jestem chora, czuję się fatalnie. Wiem, większość osób na moim miejscu wykorzystałaby to i pisałaby jak najwięcej notek, ale... nie wyobrażacie sobie, jak mnie boli głowa i w ogóle jak się czuję... Może uda mi się coś jutro zredagować, ale wątpię. Przepraszam... Nie macie mi tego za złe? Mam taką nadzieję... Jeszcze raz sory :c

A teraz druga część notki - powiadomienie:
Otóż, dostałam wiadomość od fluffy. Mówiła, że przez brak czasu i urwanie głowy nie będzie pisała przez najbliższy tydzień notek, ale postara się coś dodać w weekend, lecz nie obiecuje.

To tyle z tej króciutkiej notki. Jeszcze raz przepraszam za takie coś ;(.
Aha i zapomniałabym, to wiadomość do Pati:
Słuchaj kobieto!! Nie denerwuj mnie! Masz nie odchodzić i nie mówić, że nic ci nie wychodzi, bo przyjadę tam.... gdzie mieszkasz (już ja wiem, gdzie ty mieszkasz, mam swoje źródła <troll face>) i przemówię ci do tego rozumu! Jeśli odejdziesz, to ja także - proste. Piszesz, że nic ci nie wychodzi. Ale to nieprawda! To mi nic nie wychodzi. Jeśli chodzi o naukę, to ci powiem, że nawet osobie, która się dobrze uczy, mogą się zdarzyć jakieś 3 lub 2, ale to nie koniec świata :). MASZ NIE ODCHODZIĆ! Rozumiemy się? Marzenko, proszę, przemów jej do tej główki!

Pytanie do Marzenki: Co miałaś na myśli, kiedy napisałaś: "Widzisz dobrze że nie napisałam ci Paulinko referatu xD"? Czyżby szykowało się kolejne przemówienie od ciebie? xP

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 3/Agnes


Rozdział 3
-Nina!-mówiła Amber
-Co?
-Miałaś sen?
-Tak, głos mówił, żebym go znalazła.-powiedziała Nina
-Żebyś co znalazła?
-Nie co, ale kogo.
-Kogo? To chyba łatwiej? No mów kim jest ta osoba.
-Nie wiem.-odpowiedziała jej Nina
-Zebranie Sibuny?-zaproponowała Amber
-Tak, dziś po szkole, przy wypalonym drzewie.
Kilka godzin później cała Sibuna (w tym Joy i Jerome) myśleli kogo może szukać głos. No prawie wszyscy się zastanawiali.
-Pomysły?-zapytała Amber
-Może chodzi o Eddiego-powiedział Alfie
-Dlaczego o niego?-zdziwiła się Patricia
-Jest Osirianem Niny, czyli ma jakąś moc.
-Tak myślisz?-zapytał Eddie
-Nie, to pewnie UFO, szuka innego UFO, które się tu ukrywa. Może to Willow, albo KT.
-Jaasne, a ja jestem baletnicą.-rzucił sarkastycznie Jerome w tej samej chwili, w której Amber krzyknęła ,,Alfie!!” Zastanawiali się jeszcze kilka minut, ale nikt nie wpadł o kogo może chodzić.
Wieczorem Nina bała się, ale jednocześnie chciała mieć następny sen, jednak tej nocy nic jej się nie przyśniło. Rano obudziła się i zaczęła zastanawiać, dlaczego ten ktoś znów jej się nie przyśnił. Na śniadaniu podzieliła się tym z resztą Sibuny.
-Może tamto, to był zwykły sen.-powiedział Jerome
-Może, ale był tak realny, tak jak wtedy gdy nawiedzała mnie Senkhara, czy Sara.
-A może jesteś przyzwyczajona, do takich snów i ci się zdawało?-przekonywał ją Jerome-Jeśli do końca tygodnia nie będziesz miała następnego snu, uznamy, że to był zwykły sen, dobrze?
-Dobrze-odpowiedziała Nina
Po szkole Jerome postanowił się przejść. Nagle zadzwonił telefon.
-Tu Jerome Clark, słucham-powiedział
-ON nie będzie cię szukał-usłyszał głos taty
-Jesteś pewien?
-Obiecał.
-A jeśli już wie gdzie jestem?
-Też o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że lepiej będzie jeśli zrobisz to o czym rozmawialiśmy.
-Masz rację-powiedział smutno Jerome i zakończył rozmowę.
Wieczorem Nina zastanawiała się nad tym co rano powiedział Jerome. Czy to możliwe, że wymyśliła sobie ten sen? Nie wiedziała, ale miała nadzieję, że tak jest. Chciała przeżyć ostatnie miesiące w DA bez żadnych zagadek.
W tym czasie Mara i Jerome oglądali film. W połowie Jerome zatrzymał i powiedział:
-To koniec.
-Wcale nie, jesteśmy dopiero w połowie.
-Nie mówię o filmie, tylko o nas. Nie chcę już dłużej z tobą być.-mówił starając się unikać jej wzroku. Wiedział, że tak będzie lepiej, ale wiedział też co powie Mara i co on będzie musiał odpowiedzieć. Miał rację. Mara po chwili zapytała:
-Dlaczego? Dlaczego nie chcesz żebyśmy byli razem?
-Znudziłaś mi się.-powiedział. Ona spojrzała w jego oczy, a on spojrzał na nią lodowato. Sam nie wiedział w jaki sposób to zrobił. W tamtej chwili marzył tylko o jednym: żeby Mara wyszła, żeby o nic nie pytała, żeby nie musiał jej więcej ranić. Jego marzenie ziściło się, Mara wyszła.
Drzwi do pokoju Amber i Niny otworzył się i wpadła płacząca Mara.
-Co się stało?-zapytała Amber
-Je… Jerome mnie rzucił
-Co?-krzyknęła Amber i przytuliła Marę.-Czemu?
-Powiedział, że mu się znudziłam.
Resztę wieczoru Amber i Nina pocieszały Marę. Po tekście Victora Mara poszła do siebie, jednak nie spała. Cała noc płakała.
Rano Joy powiedział Trudy, że Mara źle się czuje, więc nie idzie do szkoły.
-Co się stało?-zapytał Fabian
-Jerome ją rzucił.-powiedziała głośno Amber. Zapanowała cisza. Wszyscy patrzyli na Jerome’a jakby czekali aż powie, że to żart, ale on nie odzywał się. Nawet na nich nie patrzył.


ehhh... jakiś nudny u głupi ten rozdział. mam nadzieję, że następny będzie lepszy.

sobota, 22 września 2012

Scenariusz nr 39 - zdziwieni? :D / Pauline ^^

Hej! A więc... zawieszka odwieszona xP. Nie wiem, jak często będę pisać, ale nie zrezygnuję z tego. Uświadomiliście mi, że ja to kocham i z tego nie zrezygnuję ;). Zdziwieni? Ostrzegałam, że tak może być. Długo "się zawiesiłam", co nie? xD. Aha i zapomniałam dodać coś odnośnie nowej postaci. Gdyby te scenariusze były tak na prawdę, to Mike'owi podkładałby głosu Kajetan Lewandowski :3.

< w pokoju Fabiana, Eddiego i Mike'a >
G: Protektor!
Mk: C-co?... Chyba zjadłem za dużo pizzy. < do siebie >
G: Potrzebują cię!
Mk: K-kto?
G: Oni cię potrzebują! Zejdź w dół!
Jo: < wchodzi >
Mk: K-kim ty jesteś?
Jo: Kto kim jest?
Mk: Słyszałaś to?
Jo: Ale co? 
Mk: < wybiega >
Jo: Ale o co ci chodzi? Zrobiłam coś nie tak?
< na korytarzu >
Mk: "Zejdź w dół" - co to może znaczyć? < do siebie > Piwnica! 
Je: < podchodzi do niego > Co "piwnica"?
Mk: Wy wszyscy zawsze zadajecie tyle pytań?!
Je: Nerwus. < odchodzi > 
Mk: < patrzy, czy nikogo już nie ma, wchodzi do piwnicy > Co teraz?
< u Fabiana, Patricii, Eddiego i Niny >
P: Co się z nimi dzieje?
E: Może straciły ważność?
N: Teraz to myślisz jak Fabian rok temu!
F: Skupcie się! Ściana jest coraz niżej!
P: Tak? Nie zauważyłam! < sarkazm >
< ściana podnosi się, Wyjątkowa Czwórka słyszy otwierające się drzwi, zauważają Mike'a > 
W: Mike??
< pokój Mary, Patricii i Joy, jest tylko Mara >
Jo: < wchodzi > Hej. Co robisz?
M: Emm... czytam książkę.
Jo: Nie wiesz, czemu Jerome jest taki wściekły?
M: Wściekły? Skąd to wiesz?
Jo: Mijałam się z nim przed chwilą. Myślałam, że zaraz rozwali drzwi od swojego pokoju.
M: Na prawdę?
Jo: Mhm.
M: < wychodzi, wchodzi do pokoju Jerome'a > Jerome?
Je: ....
M: Jerome? Co się stało?
Je: Mi? Zupełnie nic, a tobie?!
M: Ale... o co ci chodzi?
Je: Idź lepiej do tego swojego Mike'usia.
M: Nie rozumiem...
Je: Myślisz, że nie słyszałem waszej rozmowy o nim?
M: Podsłuchiwałeś?
Je: Ta... < poprawia się > Znaczy nie, tylko przechodziłem... 
M: Ale... Jerome...
Je: Daj spokój. Teraz jesteś wolna. Możesz sobie robić, co chcesz.
M: Ale... < leci jej łza po poliku, wychodzi smutna >
< na korytarzu >
Al i Am: < idą na górę, spotykają zapłakaną Marę >
Am: Mara? Co się stało?
Al: Kosmita ją zranił! Aaaa!
Am: ALFIE!
M: Z-zerwałam z Jeromem..
Am: Och. < przytula ją >
Al: To ja was zostawiam. < idzie na dół >
M: Co ja teraz zrobię?
Am: Chodźmy do pokoju.
M: Po co?
Am: Obejrzymy film na poprawę humoru. < uśmiech >
M: Nie wiem, czy mnie to rozweseli.
Am: Posłuchaj rady od Amber Millington.
M: No dobrze. 
< w tunelu >
E: Co ty tu robisz?
Mk: Nie, to co wy tu robicie?
N: Myyy..
P: Skąd ty w ogóle o tym wszystkim wiesz?
Mk: Nie wiem. Byłem w pokoju i nagle usłyszałem jakiś głos.
F: Głos?
Mk: Tak, mówił, że "oni" mnie potrzebują.
E: I my mamy w to uwierzyć?
P: Żałosne.
N: Przestańcie, może mówi prawdę.
E: Jasne. < sarkazm >
Mk: Skoro kłamię, to skąd wiedziałem, jak tu przyjść?
F: Mówi prawdę.
P: Skąd to wiesz?
F: Kiedy wszedł, ściana się podniosła.
N: Racja.
Mk: Może mi ktoś wyjaśnić, co tu się dzieje? Ja nic nie rozumiem!
E: Uwierz nam, nie chcesz wiedzieć.
Mk: Chcę!
F: Ech... No dobra. Jutro mamy spotkanie Sibuny po szkole. Tam się wszystkiego dowiesz.
Mk: Si-...?
N: Sibuny. 
Mk: Co to jest?
P: Przyjdź jutro po obiedzie do pokoju Niny, to się dowiesz.
< jakiś czas później, jadalnia, kolacja >
T: A co tutaj taka cisza?
N: Też chciałabym wiedzieć.
E: Mara i Jerome zerwali ze sobą.
N: Skąd wiesz?
E: Jerome powiedział Alfiemu, Alfie powiedział Fabianowi, a Fabian mi.
M: < odchodzi smutna od stołu, wychodzi >
V: < wchodzi > Chciałem tylko poinformować, że kładziecie się dziś o 9.
P: Co?!
Al: To za 2 godziny!
V: Czy coś wam się nie podoba?!
Al: Nie, skądże...
V: To dobrze. Chyba, że chce pan, panie Lewis, dostać większą karę. < wychodzi >
E: Co za zgred...
< noc, sen Wyjątkowej Czwórki i Mike'a >
< piwnica, zebranie Stowarzyszenia >
W: Jodi enenenakh! Jodi enenanekh!
V: A więc przyjmujemy dziś nowego czonka do naszego Stowarzyszenia. Wypijmy za to symbolicznie jad kobry, który zabił królową Kleopatrę. Podejdź do nas, nowicjuszu.
< tajemniczy człowiek pochodzi do Victora, ten zdejmuje mu kaptur, ukazując jego twarz >
Mk: < budzi się > O mój Boże! To mój ojciec! 

Sory za te głupoty, ale jeśli nie piszę scenariusza przez kilka dni, to "rdzewieją" mi ręce :P.








piątek, 21 września 2012

Scenariusz cz.12 + Huurrra!/Deenie

Szkoła,świetlica

L:O mój Boże...
A:Co to jest?
F:To...
L:Czy to...
F:Tak, to to...
Se:<pojawia się> Ostrzegałam, a wy mnie nie słuchacie.Macie ją znaleść. Ona jest mi potrzebna. Jak mnie nie posłuchacie, to<podnosi świecącą się dłoń>
Si:AaAAAaAA!!<uciekają>

Pokój Fabiana i Eddiego

Si<wbiegają>

A:<ciężko dysząc> Co to było?
F<ciężko dysząc>: Nie mam zielonego pojęcia.
T<z kuchni>Gwiazdki, śniadanie!
 Al:Żarcie!!<wybiega>
L:Okeeeej
A:Alfie tak zawsze robi.
F:Dobra. Spotkanie Sibuny o pólbocu w pokoju Amber i Liz. Sibuna?
Si:Sibuna!


Jadalnia

Si<siadją przy stole>
T:To Zayn..jak Ci się mieszka w Anubisie?
Z;Cóż,nie jest najgorzej.
T:A co Ci się najbardziej Ci się u nas podoba?
Z:Ślicznotki<puszacza oczko do Amber>
Al<rzuca w niego rogalikiem>Ona jest zajęta<obejmuje Amber>
Z:I tak ta Patricia jest lepsza.
E<patrzy na niego zazdrośnie>
T:A właśnie co do,Patricii kto dzisiaj do niej pójdzie do szpitala?
L&A<wymieniają spojrzenia>My możemy.
T:Dobrze, po lekcjach możecie pójść, ale nie siedzcie u niej za długo.

W drodze do szkoły

L&A<idą razem>
E<dogania je>Mam do was prośbę.
L:Nie, nie powiemy Patricii,że ją przepraszasz.
E:Skąd wiedziałaś?
A:Ona ma zdolności paromorlalne.
L:Ambe...
E:Mówi się paronolmelane.
A:Wcale nie.
L:Ja..
E:Wcale tak.
A;Liz.
E:Liz.
L:Nie paromorlalne.
E:Jest!
L:Ale też nie paronolmelane.
A:Ha!
E&A:To jak?
L:Paronorlane.
E&A:Aaaaaa
E:Ale ja byłem bliżej.
A:Wcale nie.
E;Wcale tak.
L:Panie Boże, daj mi siły.
E;Dobra, uznajmy,że każdy ma rację. I koniec kropla.
A:Kreska.
L:Dobra chodźcie.
A:Ale ja jestem od Eddiego ładniejsza, prawda?
L;tam Amber, jesteś ładniejsza.
A:Wiedziałam...

Na przerwie

L<wkłada książki do szafki>
A:No to ja jej mówię,że to lusterko na pewno nie  jestVictorii Beckham, bo przecież...
J<podchodzi>Liz, możemy pogadać?
A:To ja dokończę kiedy indziej<odchodzi>
L:Co chcesz?
J:Mam pytanie....
L:O nie..
J:Bo wiesz, ja chcę powiedzieć Alfiemu o...nas.
L:Nas...
J:Zapytałem Ciebie, bo chcę,żebyś wiedziała..
L:Lepiej nie mów.
J:Dlaczego?
L:Ty powiesz Alfiemu, a skoro Amber to jego dziweczyna, więc Alfie pewnie jej powie,a wiesz jaka jest Amber..
J:A to mam to ukrywać?
LTak<odchodzi>


Szpital, pokój, w któym leży Patricia


K.T<wchodzi>
P:Co ty tutaj robisz?
K.T:Posłuchaj mnie, pasztecie.
P:Ty..
K.T:Zamknij się. Eddie jest mój. Pamiętaj o tym, bo inaczej z tobą nie będzie dobrze.

***********************************************************************


Wreszcie ten scenariusz.Tak,wiem,że strasznie głupi, ale ja przecież talentu nie mam.Co do drugiej części notki, to moje hura odnosi się do tego,że nasza Paulinka zostaje z nami! Huuuuurrraaa!!!
A na koniec piosenka, którą sobie ostatnio upodobałam :3333 :



Chciałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam co... :DDDD


Sibunka!

Decyzja podjęta! + ? / Pauline ^^

Hej! A więc... podjęłam tę trudną decyzję. Na początku jednak chcę wam wszystkim podziękować za wsparcie. Gdyby nie wy - nie wiem, co bym zrobiła. Dzisiejszy dzień również był ciężki, ta moja "przyjaciółka" chyba nawet nie wie, że jestem na nią wściekła. Co za paniusia! Jak ja się mogłam z nią przyjaźnić?! I pod wpływej również tej kłótni podejmowałam decyzję o odejściu, więc - że tak napiszę - działałam pod wpływem wściekłości, złości i zmęczenia. Aż cała kipię! Echhh... Na początku chciałam wrócić do pisania... potem jednak przypomniała mi się ta moja "niby kumpela, która jest miła, gdy tylko czegoś chce" i zmieniłam trochę zdanie... Możecie jej podziękować.... Ale.. nie odchodzę. Postanowiłam zostać, tylko na chwilę zawiesić pisanie, prócz bloga, na którym jestem stażystką. Ta zawieszka może trwać - uwaga, uwaga - emmm... nie napiszę. Ale mogę was zaskoczyć, jeśli chodzi o długość tej zawieszki xD.

A teraz druga część notki. Chodzi mi Mo (znają ją te osoby, które z nami wtedy czatowały na początku lipca na Pamięniku Niny Martin) i Marzenkę - czy ktoś wie, co się z nimi dzieje? Mo nie odzywała się już chyba... z miesiąc, jak nie dłużej. Trochę się stęskniłam :(. A Marzenka nie odzywa się już 2. dzień. Czy pisała coś może, że ma zajęty tydzień czy coś? Pytam, bo mam nadzieję, że jednak nas nie opuściła... Bo to różnie bywa... Ok, to do napisania :)

czwartek, 20 września 2012

Wstępna decyzja / Pauline ^^

Hej! Jestem załamana i zmęczona ;(. Pokłóciłam się z moją kumpelą, tylko i wyłącznie z jej winy... Długo by opowiadać... Ale... nie o tym teraz mowa. Podjęłam wstępną decyzję o odejściu z blogów, która może ulec zmianie do jutra. Najpierw napiszę "przepraszam" - a za co? A za to, że zaczęłam fatalną modę na odchodzenie z blogów :(. Wszystko zaczęło się ode mnie. Ze swoich blogów odeszła już Wiki (Motylek). Potem Patrycja chciała zrobić to samo, na szczęście podjęła słuszną decyzję i niedawno ogłosiła, że zostaje, teraz czas na mnie... Dziękuję za te wszystkie opinie pod moją ostatnią notką, te słowa dodały mi otuchy, ale... odchodzę... na 80%... Przepraszam... Nie wiem, czy zmienię zdanie, wszystko okaże się jutro. I powtarzam: NIE MAM TALENTU! Nie umiem pisać notek, nic mi się nie udaje. Jeśli chcecie się ze mną kłócić, to proszę bardzo, ale ostrzegam - jestem baaaardzo wygadana, więc kłótnie ze mną to nie prosta sprawa xD.

Do Marzenki: Napisałaś, że tylko dzięki mnie prowadzisz swoje blogi, choć swojego pierwszego założyłaś, gdy jeszcze się nie znałyśmy. Więc jak to możliwe? Choć - żeby nie było - pochlebia mi to :3. Czyli... do jutra.

środa, 19 września 2012

brak czasu - przepraszam/fluffy

Hejka. Ostatnio mam mało czasu na pisanie, dlatego chciałam powiedzieć przepraszam, że nie pisałam, i że następny scenariusz pojawi się prawdopodobnie w weekend. Wiem, że raczej nikt tu nie tęskni za moimi scenariuszami, ale piszę, żeby nie było, że olewam bloga czy coś. Po prostu nie mam czasu. Aha i coś do Pauline: jeśli odejdziesz będzie strasznie pusto na blogu. ;c
To tyle. Pozdrawiam i do weekendu!

wtorek, 18 września 2012

Rozważam... odejście / Pauline ^^

Hej! A raczej dobry wieczór. A więc tak się dzisiaj zastanawiałam nad różnymi rzeczami, aż w pewnym momencie pomyślałam o... blogu. Po kilku minutach doszłam do wniosku, po co ja w ogóle prowadzę blogi? Ja się przecież do tego nie nadaję. Nie piszę zbyt dobrych notek. Mam też kilka innych powodów, żeby myśleć o... odejściu. I nie, nie chodzi o szkołę czy brak czasu lub weny, mam swoje powody... Wiem, Marzenka i dziewczyny mnie chyba będą chciały zabić, ale... Już się boję xDDD. Odeszłabym ze WSZYSTKICH moich blogów, a może i z bloggera. Z innego mojego bloga odeszłabym, gdybym dokończyła historię, którą tam piszę jako stażystka. Ale... kto tam będzie za mną płakał? No nikt. Więc wszyscy będą happy, choć mi byłoby trudno wcisnąć przycisk "usuń mnie z bloga". Poza tym, nie licząc mnie, ten blog ma 4 redaktorki. Zostawiłabym wam go. Byłby to od tej pory wasz blog... Rozwinęłam go na początku, bo pod pierwszymi notkami było 7-8 komentarzy.. Wow! Fajnie :). Blog ma ponad 10,5 tysiąca wyświetleń w 2 miesiące, więc... nie zostawiałabym wam byle czego xP. Jeśli w piątek nie zauważycie mnie w autorach, będzie to znaczyło, że postanowiłam odejść. Tak więc... nie wiem, do kiedy, bo być może to moja ostatnia notka tutaj. Papa...

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 2/Agnes

Dodaję rozdział, ale internet nadal nie działa mi za dobrze więc nie wiem kiedy pojawi się następny.


Rozdział 2
Nagle do pokoju wszedł Alfie, a po chwili zaczął wszystko oglądać. Jerome musiał przyznać, że sam miał wielką ochotę to wypróbować. Po kilku minutach przypomniał sobie o kartce, jednak okazało się, że to instrukcja obsługi. Dziwne było to, że wystawała, skoro była wkładana mechaniczne, ale doszedł do wniosku, że Nina musiała oglądać krótkofalówki i źle wsadziła instrukcję. 
W tym czasie Nina rozmawiała z Amber.
-Mam nadzieję, że w tym roku, nie będzie żadnych zagadek-powiedziała Nina
-Ale zrobimy spotkanie Sibuny w sekretnym gabinecie?-zapytała Amber
-Jasne, że tak. A właśnie powiesz dziewczynom, żeby przyszły tam o północy i wzięły coś do picia lub jedzenia ze sobą?
-Nie ma sprawy, a kto powie chłopakom?
-Napisałam Alfiemu liścik.-powiedziała Nina i podeszła do drzwi.
-Gdzie idziesz?
-Muszę otworzyć przejście.-odpowiedziała i wyszła. Na szczęście w kuchni nie było nikogo. Gdy wróciła do pokoju, Amber już tam była. Kilka minut później do pokoju wszedł Jerome.
-Trudy was woła-powiedział
-OK, idziemy-odpowiedziały. Trudy czekała na nie w salonie.
-O co chodzi, Trudy?-zapytała Amber
-Jest do was list.
-Od kogo?-tym razem zapytała Nina
-Od Micka.-powiedziała Trudy i dała dziewczynom list. Zdziwił się, że napisał do nich, ale wzięły go do pokoju i otworzyły.
Drogie Nino i Amber!
Pisze do was, bo chcę zrobić niespodziankę Marze. Wiem, nie jesteśmy już parą, ale nadal mi na niej zależy. Jerome pewnie zapomni o jej urodzinach. Przyjadę 20.09, dwa dni przed jej urodzinami. Napisałbym maila, ale u mnie w szkole w Australii do końca września nie będzie internetu.  
                                                           Pozdrawiam
                                                               Mick
-Zrobienie imprezy z okazji urodzin Mary jest świetnym pomysłem, ale wątpię, żeby Mara chciała do niego wrócić.-powiedziała Amber.
-Właśnie wybiła dziesiąta… wiecie co to oznacza… macie dokładnie pięć minut, a potem chcę usłyszeć jak upada da szpilka!-dziewczyny usłyszały stary tekst Victora.
Kilka minut przed północą, uważając by nie obudzić Jerome’a, Alfie wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni, gdzie był już Fabian. Razem poszli do sekretnego gabinetu. Gdy tylko weszli zobaczyli całą Sibunę i… Joy.
-Joy?-zdziwił się Fabian-przecież to spotkanie Sibuny
-Tak, a Joy do niej należy, w końcu brała udział w rozwiązaniu obydwu zagadek.-powiedziała Patricia.
-Właśnie-uśmiechnęła się Nina-a gdzie Jerome?
-On też?-zapytał Alfie
-Tak, w końcu on też brał udział w obydwu zagadkach.-odezwała się Amber
-OK, idę po niego.-powiedział Alfie i wyszedł.

-O co chodzi?-spytał zaspany Jerome, kiedy tylko się obudził.
-Spotkanie Sibuny-odpowiedział mu Alfie
-No to na co czekasz? Idź.
-Byłem, ale Nina kazała mi wrócić po ciebie.
-Po co? Przecież nie należę do tej Sibuny.
-Ale pomogłeś w zagadkach.
-OK, tylko się ubiorę-powiedział Jerome. 2 minuty później byli już w piwnicy.
Przez dwie godziny rozmawiali, a potem poszli spać.

-Gdzie on jest?-usłyszała Nina
-Co? Co gdzie jest?
-Gdzie on jest?-głos powtórzył pytanie.
-Ale co? Ja nie wiem o co chodzi!-prawie krzyczała Nina.
-Nie co, ale kto! Znajdź go!-usłyszała, a po chwili obudziła się z krzykiem.


Rozdział nudny i głupi. Za dużo się nie wyjaśnia, ale kto czyta dokładnie pewnie już wie kogo szuka tajemniczy głos.

Wróciłam!+Scenariusz nr.11/ Deenie

Heej :3

Nie było mnie, bo miałam poważne problemy z internetem, jednak teraz już jestem i powinno być już dobrze. Ominęła mnie setna notka i miesięcznica, jednak dobrze,że Paulina dodała do setnej notki mój scenariusz. Teraz po powrocie dodaje kolejny scenariusz:


Pokój Patricii:


L:Patricio!
E<przechodzi obok, zauważa leżącą Patricię,wbiega> Co się stało?
L:Myślisz,że ja wiem?Biegnij po kogoś!
E<wybiega>
L<próbuje wybudzić Patricię>
Se<pojawia się>: Ostrzegałam, ale wy nie słuchaliście! Zwłaszacza ta dziewczyna...
L:AAAAAA!!<próbuje uciec, ale się potyka>
Se:Nie uciekaj. To nic nie da<podnosi dłoń>
L:Aaaaaaaaa!!!
Je<wbiega>Zostaw ją!
Se:Jeszcze wrócę<znika>
Je:Wszystko okej?
L:<ciężko dysząc> Moja kostka mnie boli.
Je:Chodź, pomogę Ci<pomaga jej wstać>
T<wbiega>Co się stało?
L:<ciężko dysząć> Ja weszłam, a ona tu leżała...
V(Victor): Proszę nie dotykać panny Williamson. Karetka zaraz przyjedzie<zauważa kulejącą Lizzie> A pannie Stevens, co się stało?
Je:Potknęła się,
V:A pan Clarke, to jej adwokat?


Po pół godzinie, pokój Amber i Lizzie

L<wchodzi kujeląc>
Si:Co się stało?
L:<zamyka drzwi> Senkhara.
Si:Co?
L<bardzo szybko>Przybiegłam do Patricii i ona leżała. Potem jak byłam sama, bo Eddie pobiegł po kogoś, to ona się zjawiła. Ona mi groziła. Ja potem chciała uciec, ale nie potrafiłam i się potknęłam. <wolniej>Mam skręconą kostkę.
A:Ledwie Cię zrozumiałam.
Al:Mówisz jak kosmitka...
F:Alfie to nie pora na żarty. Na pewno widziałaś Senkharę?
L:Nie wiem, kto to był. Ja przecież nie wiem jak ona wygląda.
A:Opisz ją.
Je:Amber...to dobry pomysł.
A:No ja przecież jestem geniuszką...
F:Później Amber. Jak ona wyglądała?
L:Była cała w czarnej mgle.
Je:Jakiś znak?
A:Bransoletka, naszyjnik,korona, kolczyki....
F:Amber!
A:No co?
L:Czekaj, co powiedziałaś?
A:Powiedziałam: No co?
L:Wcześniej.
A:Kolczyki.
L:Jeszcze wcześniej
A:Korona.
F:Coś Ci się z tym kojarzy? Miała koronę?
L:Tak. Miała, w środku był jakiś diament, który się błyszaczał...Czy to Senkhara?
Al:Tak.
A:Ale tego diamentu nie miała.
Je:Diament, diament, diament..
A:Możesz przestać to powtarzać? Ja tu chcę się porządnie umalować.
Al:On rozmyśla.
F:Jerome, masz jakiś pomysł?
Je:Jak on wyglądał?
L:Był fioletowy.
A:Ale szczegółowy opis...
Je:Może to ten kamień z tarczy Frobiszerów, któy był w masce?
F:Musimy sprawdzić.


Szkoła, świetlica


Si<wchodzą>
A:Gdzie jest tarcza?
Je:Tam<pokazuje miejsce gdzie stoi tarcza>
F:Czy wy to widziecie?
L:O mój Boże......


KONIEC!!

I jak?


Trixie :*

niedziela, 16 września 2012

2-miesięcznica bloga! / Agnes, Pauline ^^, asiulek, fluffy



Hej, tu Agnes.
W kontaktach napiszę jeszcze swój nr gg, ale tu również: 36565362.
Proszę jednak do mnie nie pisać w tym tyg. ponieważ popsuło mi się coś i internet nie dzieła (piszę to u kolegi). W sobotę ktoś powinien to naprawić. Ponieważ teraz nie mogę dodawać notek, jak tylko będzie działał internet dodam od 2 do 5.

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej!! Tu Asiullllek. :) Słyszałam,że nasz bloga ma już ponad 2 miesiące!!! Więc z okazji tak ważnego święta chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia: Autorkom które są i były (że tyle ze mną wytrzymały :P), Dobrym "duszom" tego bloga a no i oczywiście WAM podziękować,że jesteście z nami już tyle czasu!! Że nas nie zostawiliście i nas wspieracie!!!  Między innymi :
  • fluffy !
  • Pauline ^^
  • Deenie ♰ You always love me ♥
  • Agnes
  •  radocha6:*
  • Nathalia Ramos
No i oczywiście wszystkim Anonimom!!! Bez Was by się nie udało!! 
 Z tej okazji dowiedziałam sie od niektórych osób co by chciały w scenariuszu. Jak w poprzedniej notce pisałam  że  ktoś dzwonił do Niny więc Jedna z osób podsunęła mi pomysł, abym opowiedziała o przyjeździe 1D i BTR. Mam nadzieję,że wam się spodoba!!!

N- Mam dobrą wiadomość.......
Dz- Jaką??
N- Będzie koncert dwóch najlepszych Boy'sbendów.
A- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa............jeeeeeeeeeeej!!!
N- Moje biedne ucho!!
(śmiech)
P- Czegoś mi tu Brakuje!!!!
KT/Nina/Willow- My chyba wiemy.....
N(spod łóżka wyjmuje ...5 butelek najmocniejszego wina) - Może być???
Dz- Jasne!!
M- Gdzie go kupiłaś??
N- W Egipcie za 4 dolców sztuka. Tanie, a najlepsze :)
A- Wyprowadzam się do Egiptu!!! 
Jo- Amb's po co???
 A- No a po co?? Tam nie dość,że są fajne imprezy i jednocześnie chłopcy są......pociągający...
Dz- No jasne.....
 n(rozlała do kieliszków wino) Za tych naszych matołów.!!
A/M-Żeby się mniej wygłupiali.
P/Jo- Żeby nie podrywali innych!!!
KT/Willow- Żeby nie zgłupieli!!
(śmiech)
N- Czas zmienić Dillera. Bo Chłopcy się skapną!!
P- Myślisz,że są tacy szybcy??? 
 N- hm.....NIE!!
(Śmiech)
 (po 2 godzinach)
N- A-a-a- wicie kto-kt przyjeżdża??
Dz-Nie!!
N- A więc. Przyjeżdża-O-one Di-direction i big-ti-time rush!!!
DZ- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.......
(Wpadają chłopcy)
Ch- Co się dzieje??
N- A-Ależ nic ko-kochanie....
F- No właśnie widzimy te wasze nic. 5 butelek i..... co??? (wskazał 2 butelki po wódce)
P- (głosek pięciolatki) Pić nam się chciało....
 E- Lepiej je zabierzmy....
N- Pamiętajcie jutro rzyjeżdżają chłopcy!!
DZ- Pamiętamy!!!
Ch-Kto???
F- Znając życie Nina zadzwoniła do swoich kolegów!!! Zgadłem słońce??
N- No...(wykrzyczała)1D i Btr!!! 
Dz- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!
Mi- Upadły na głowę.
Al- A to się upiły???(oczy Morta) 
Matt- Lepiej je zabierzemy.
(została Fabina)
F- Słońce co ci strzeliło do łba??
N- Mi???? NIC!!
F- Choć połóż sie.
N- NIE.
(Zaczęła biegać po całym pokoju)
F(przerzucił ją przez ramię i położył na łóżku)- Spać!!
N- I ty Brutusie przeciwko mnie??? SKANDAL!! Ale niech będzie!! 
(Następnego dnia rano)
(Pokój Fabiny)
N(słyszy jakieś krzyki)
N- WTF???
(SCHODZI i widzi gości)
Harry- No tak ze mną to nie chciałaś pić!! Foch!!!
N- PO pierwsze ciszej!!! Po drugie Hazzuś nie fochaj się!! Jeszcze się zwami napije!! 
eleanor/Daniell/Perrie/Jo/Camill/Lucy- Nina!!!
N- AAAAAAAAA.....Dziewczyny!!!
(przytuliły się)
Daniell- Od razu Kac przechodzi jak się nas widzi!!
N- Oczywiście!!
1D/BTr- A z nami się przywitasz??
N(mina myśliciela) ..... Jasne!!!
 (Przytulili się)
Dz- Co tu się dzieje??
 N- Nic. Tylko dziewczyny przyjechały!!
Ch- A my???
N- A wy na doczepke!!
(śmiech)
A- Daniell???!!!
Dan- Amber???!!!!
(przytuliły się)
Dan- Czego nie mówiłaś że tu się uczysz siostra??
A- A tak jakoś!!!
Liam - czy tylko ja nie ogarniam co się dzieje???
Lucy- Miło cie widzieć Patricio (sarkazm)
P- Ciebie również Lucy (sarkazm się leje strumieniami)
Kendall- Nie. Nie tylko tylko ty.
N- Zaraz..zaraz...Niall gdzie jesteś??? !!!
Al-(wbiega) Czyży numer jeden w jedzeniu przyjechał w nasze skromne progi?? 
W- Co??
Al- Brałem udział w konkursie jedzenia!! I Niall Horan  mnie pokonał bo zjadł o jedną więcej kanapkę!!
Niall- Kosmito ona było chyba 3 razy większa o normalnej!!!
N- Jeszce się ktoś zna??? Bo nie mam zamiaru ty sterczeć!!! Piiiiiić!!
Louis/Fabian -(To ja się nie będę odzywać!!
N/Eleanor- Coś mówiliście??
Louis/Fabian- Nie.
Zayn- Ale przecież ty i (dostał od Louisa) Aaaałłłł!!!  Za co???
Louis- Nie odzywaj się!!
N- Louis jeżeli nie powiesz zabieram ci Marchewki!!
F- On??Bez marchewek??? hahah!! Godziny nie wytrzyma!!!Kiedyś w trakcie koncertu ją jadł!!
Louis- Sam mi ją rzuciłeś za kulis!!!
F- Sam chciałeś!!
N- Dziewczyny my ich zostawiamy. 
(POszły do kuchni)
N- Czego się napijecie??
Jo- Macie coś mocniejszego???
N- Jasne!!
(otworzyła piecyk)


   --------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! To ja, Pauline. Niedawno była 100. notka, teraz (niestety spóźniona) 2-miesięcznica bloga i na dodatek... ponad 10000 wyświetleń! Dziękuję! Nie sądziłam, ze mój blog odniesie taki sukces. Nie żałuję tych rozmów z Marzenką, Mo, Pati, Martynką i innymi, wtedy na Pamiętniku Niny Martin. Gdyby nie one, nie byłoby tego bloga. To te dziewczyny mnie natchnęły, możecie im podziękować :). Skoro blog ma już ponad 2 miesiące - czas na podsumowanie:
Data założenia - 13.07.2012 r. (piątek trzynastego xD)
Obserwatorzy - 23
Liczba wyświetleń stron (w tym czasie) - +10200
A teraz dodaję kilka wykresów: 
 

Liczba wyświetleń stron w lipcu - 2666
Liczba wyświetleń stron w sierpniu - 5206
Liczba wyświetleń stron we wrześniu - 2395


(Rumunię musiałam dokleić, bo się nie pokazywała, dlatego jest inny rozmiar).
A więc:
Dziękuję wam!
Thank you! 
Спасибо!
Merci!
Danke!
Hvala vam!
Děkujeme!
Köszönöm!
Dank je wel!
Vă mulțumim!

Z translatora wzięłam tylko te języki, w których są te dziwne literki, np. w rosyjskim :). Wooow, ile ja znam języków. Nawet o tym nie wiedziałam xD 

A teraz wyniki ankiety:

Ok, więc najbardziej lubicie.... moje notki... Tego się nie spodziewałam, szczerze mówiąc... Ale przecież wszystko się może zmienić, dlatego za kilka tygodni zrobię być może znowu podobną ankietę, w której będzie już można głosować także na notki fluffy.
To by chyba było na tyle, jeśli chodzi o te sprawy organizacyjne. Przejdę do scenariusza: 

< jadalnia, obiad >
Jo: Więc... skąd przyjechałeś?
Mk: Ja...
P: < przerywa mu > Niech no zgadnę, kolejny łajdak ze Stanów?
T: Patricio! Bądź milsza!
Mk: Właściwie to jestem z Londynu.
F: A jak masz na nazwisko?
Mk: Gomez.
F: < po cichu do siebie > Gomez? Hmmm.. 
Al: A więc witamy cię nowy kosmito. A raczej bluh, blah, bleh, blah.
W: < śmieją się > 
Am: A kiedy...
T: < przerywa jej > Och, gwiazdki, dajcie mu już spokój. Pewnie jest zmęczony po podróży i szkole.
Mk: Troszeczkę.
< po obiedzie, wszyscy się rozchodzą, zostają Nina i Fabian >
F: < wstaje > 
N: < zatrzymuje go > Fabian, trochę myślałam nad zagadką. 
F: Tak, ja też.
N: Musimy koniecznie zejść do tuneli. Ciągle słyszę głosy... Mówią, ze kończy nam się czas.
F: Ja też. To strasznie dziwne... To kiedy?
N: Teraz, póki Victor gdzieś pojechał. Ja zawołam Patricię, a ty Eddiego.
F: Ok.
< pokój Fabiana, Eddiego i Mike'a, jest Eddie i Mike >
F: < wchodzi > Eddie, musimy iść... < przerywa, bo zauważa Mike'a > 
Mk: Nie, żebym chciał się wtrącać, ale dokąd?
F: Do... yyy.. do... salonu, bo... zostawił tam... komórkę...
Mk: Ok?
E i F: < wychodzą >
Mk: Dziwaki. 
< tymczasem, korytarz >
Je: < idzie do Mary, zatrzymuje się pod drzwiami do jej pokoju, słyszy rozmowę Joy, Mary i Patricii >
Jo: Ten nowy jest taki słodki.
P: Myślałam, że nie zapomniałaś o Fabianie.
Jo: No bo nie zapomniałam, ale... To skomplikowane..
P: Założę się, że ten cały Mike to kolejny koleś, który myśli, że jest fajny, a taki nie jest.
M: Patricio, daj spokój. Jest.. fajny.
Jo: Fajny?
M: Tak, nawet go lubię.
P: Ale tak... lubisz?
M: Wiesz, sama nie wiem...
Jo: Przecież ty jesteś z Jeromem!
M: Wiem...
Je: < idzie wściekły na dół, mija się z Niną >
N: Wow, Jerome, co ty taki wściekły?
Je: Nieważne! < biegnie na dół >
N: Ja nie wnikam... < wchodzi do Patricii > Patricio, mozemy pogadać?
P: Jasne. 
P i N: < wychodzą na korytarz >
N: Musimy zejść do tuneli.
P: Teraz?
N: Tak, teraz mamy okazję, Victor gdzieś pojechał.
P: Dobra, zaraz będę.
Am: < podchodzi do nich > Gdzie będziesz? < głośno >
N: Ciszej! < cicho > Do tuneli.
Am: Beze mnie?
P: A od kiedy ty taka chętna na schodzenie na dół?
Am: Od kąd się wysypiam, bo nie śnię o Justinie Biberze.
N: Sorki Amber. Mogą tam iść tylko osoby z takimi amuletami, jakie my mamy.
Am: Skąd wiesz?
N: Fabian mi powiedział.
< w samochodzie >
V: < rozmawia przez telefon > Tak, dzisiaj.
K: O której.
V: Równo o północy. Przyjedź, to ważne.
K: Czemu musi być 7 osób?
V: Wyjaśnię ci na miejscu. Przyjedź. < rozłącza się >
< w piwnicy >
N: Są wszyscy?
F, E i P: Tak.
N: Więc idziemy.
W: < przykładają ręce w wyżłobionych miejsach >
< ściana otwiera się >
W: < wchodzą >
P: Więc... co teraz?
F: Szukamy wskazówek.
E: Czy tylko ja to zauważyłem?
N: Co?
E: Coś tu jest nie tak. Kiedy ostatnio tu byliśmy, nasze amulety się zaświeciły, a teraz?
P: Masz rację, to mega dziwne.
< sufit zaczyna się opuszczać >
F: Sufit się opuszcza!
W: Aaaa!!

Ok, więc możecie pomyśleć, że w tym scenariuszu jest jakaś pomyłka, bo poprzednio Fabian i eddie powtrzymali sufit przed całkowitym opadnięciem. A teraz? To oczywiście cel zamierzony :). To tyle ode mnie :D. Wyszedł trochę krótki...


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam! Tutaj fluffy, nowa autorka bloga. Nie wierze, że ten blog ma już 2 miesiące... śledzę jego "poczynania" od początku. Wielkie dzięki dla wszystkich autorek, czytelników, także anonimków oraz oczywiście największe podziękowania dla założycielki bloga, Pauline. A teraz czas na 4 scenariusz. Napisałam go trochę szybciej, żeby był gotowy na 2-miesięcznice i oto jest!

Scenariusz 4 by fluffy


F: No właśnie...
N: Czyli dlatego mamy znaleźć ten pierścień? Bo Victor też go szuka?
A: Dlaczego zawsze musimy przeszkadzać Victorowi? To bez sensu, według mnie jest za głupi żeby wogóle cokolwiek znaleźć.
P: Amber, może i jest wredny, ale głupi nie jest.
N: Patricia ma rację. On nie jest głupi.
Al: Ma swoje lata... *żartobliwie*
E: Więc co zrobimy?
N: Nie wiem. Pomyślmy, poszperajmy i niedługo zwołamy zebranie. Sibuna? *robi znak Sibuny*
 W: Sibuna. *znak Sibuny*
*Jadalnia, wszyscy siedzą przy stole*
A: No więc wszyscy już wiedzą, że niedługo dyskoteka, tak?
N: Nie. Ja nie wiem.
A: Oł, to teraz już wiesz. Oczywiście ty pójdziesz z Fabianem, ja z Alfie'm, Patricia z Eddie'm, a Mara z Jerome'm. A ty Joy?
Jo: Ja? Jeszcze niewiem, chyba sama.
A: Nie martw się, kogoś ci znajdę.
Jo: Nie trzeba Amber, poradzę sobie.
A: Jak chcesz...
G: Tam gdzie zaczęłaś... Tam gdzie zaczęłaś Nino...
N: Co?
F: Co się stało?
N: *szeptem* Znowu słyszałam głos. I mam przeczucie, że powinniśmy pójść na strych.
F: *szeptem* Po co?
N: *szeptem*Też bym chciała wiedzieć...
F: *szeptem* To idziemy?
N: *szeptem* Ale powiedzmy reszcie. * normalnym głosem* Patricia, Amber, Alfie, Eddie możemy na słówko?
S: Jasne.
*wychodzą na korytarz*
Al: O co chodzi?
F: Nina słyszała głos. Musimy iśc na strych.
AM: Dobra. Za 20 min przed naszym pokojem. Sibuna?
S: Sibuna.
*20  minut później, przed pokojem A i N*
N: Wszyscy są?
F: Tak.
N: Więc  chodźmy.
*Sibuna wchodzi na strych*
A: Wow. Dawno tu nie byłam. I wcale nie chcę tu być. Chcę wracać. Proszę!
N: Cicho Amber. Byłaś tu już 1000 razy. I coś ci się stało?
A: Nie, ale...
P: Czego właściwie szukamy?
N: Nie wiem. Wskazówki? Czegokolwiek, co by nas naprowadziło na pierścień.
E: O Boże. Chodźcie tu i zobaczcie...


To by było na tyle. Wiem, krótki i nieciekawy, ale coś jest. Ostatnio nie mam czasu na pisanie przez szkołę. Chciałam przeprosić, że nie udało mi się nic napisać w 100 notce. Jeśli coś wam się nie podoba w moich scenariuszach, to powiedzcie co byście zmienili, a postaram się to naprawić. Dziękuje za uwagę.