środa, 26 września 2012

14 rozdział "Kłótnia"/ Deenie

Rozdział 14 "Kłótnia"

-Amber, co się stało?- zapytała Liz wbiegając do ich pokoju.
-Właśnie sobie uświadomiłam,że jutro jest bal!!-krzynknęła przerażona blondynka.
-Oj, Amber...
-No co? Przeciez to jest ważne..
-Ale ja myślałam,że się Tobie coś stało!
-No to twoja wina,że tak myślałaś. Z innej beczki. Zapytałam Sweeta jak zorganizujemy bal, a on powiedział,że jutro nie będziemy się uczyć, bo wcześniej nie przygotowywaliśmy sali.Także będzie dzień bez nauki, ale jak my pogodzimy te wszystkie przygotowania? Przecież moja fryzura zajmie długo, tak samo moja sukienka. Dobrze,że kupiłam już sukienkę. I jeszcze Ciebie będę musiała przygotować. Za dużo tego...- lamentowała Amber.
-Ambs,ale po co mnie przygotowywać będziesz?
-Przecież nie pozwolę,żeby moja przyjaciółka się zbłaźniła.A teraz przepraszam, ale muszę się wyspać.
-A co ze spotkaniem Sibuny? Ma być pół godziny po tekście Victora, a to zaraz....
-To je odwołaj! Muszę się wyspać,żeby wyglądała super na balu, a żadna Senkahra, czy Vera mi w tym nie przeszkodzi- powiedziała Amber i zakładając opaskę na oczy , położyła się do łóżka.
-Dobra to ja powiem chłopakom i Patricii- powiedział Lizzie i wyszła z pokoju.Najpierw skierowała się do pokoju Fabiana i Eddiego. Będzie znowu musiała wymyślić jakąś wymówkę,żeby wyciągnąć Fabiana bez Eddiego, bo ostatnio Eddie zrobił się bardzo podejrzliwy. Wymyśliła to:
-Fabian, Victor Cię prosi na chwilę- powiedizał Lizi wyszła z pokoju, a za nią Fabian.Na początku Fabe's naprawdę myślał,że Victor go wzywa.
-O co chodzi Victorowi?-pytał.
-Fabian, to była wymówka,żebyś z pokoju wyszedł bez Eddiego- wyjaśniała Lizzie.
-Aaaaaa..A to co ja powiem Eddie'mu jeżeli zapyta, o co chodziło Victorowi?
-Że ma być u was w pokoju ciszej. A teraz inna sprawa. Dzisiaj w nocy nie będzie spotkania Sibuny.
-Dlaczego?
-Amber musi się wyspać, bo jutro bal...
-No tak, to było do przewidzenia...
-Dobra, ja teraz powiem to Jeromowi i Alfie'mu- powiedziała Liz i odeszła w kierunku pokojów chłopaków.
-Hej, dzisiaj nie będzie spotkania Sibuny- powiedziała wchodząc. Niestety w pokoju siedziała Mara.
-Spotkania czego?
-Yyyyyy...SIBABU!
-Co?
-Tak.Nina...ona zanim wyjechała...wymyśliła taki klub Sibabu.
-Przecież to slag Amerykański..
-Tak, ale Nina chciała mieć taki klub i go teraz go odwowała.
-Aha. Dobra, to ja lecę. Pa Jerome i jeszcze raz bardzooo Ci dziękuję- powiedziała Mara, pocałowała Jeroma w policzek i szybko wyszła z pokoju.
-Dzisiaj nie ma spotkania Sibuny- powtórzyła Liz i wyszła z pokoju.
-Hej, Liz!-zawował ją Jerome wybiegając z pokoju.
-Co?
-Obraziłaś się?
-Nie, dlaczego tak sądzisz?
-Bo tak szybko wyszłaś.
-Wiesz, muszę to jeszcze powiedzieć Patricii i przygotować się do spania, a zaraz będzie tekst Victora...
-Aha. Już myślałem,że jesteś zazdrosna..
-A o co?
-O to,że Mara mnie pocałowała z policzek.
-A tak z innej beczki. Co ona u Ciebie robiła?
-Nie mam zielonego pojęcia. Kiedy tam weszłem, ona tam już była i chwilę później ty weszłaś i sam nie wiem za co mi podziękowała.
-Dobra, to ja już idę- powiedziała Liz i poszła na górę. Na korytarzu spotkała Fabiana, któy powiedział,że powiedział już Patricii, i żeby lepiej uważać, bo zaczęły się kłócić. Lizzie by nie podsłuchała, o co się kłócą, ale je słucha przykuło jedno zdanie:
-ALE MARO! JEROME NIE JEST TWOIM CHŁOPAKIEM!!!



******************************************************************


Dodaję jeszcze rozdział, przed moją nieobecnością, trochę którki, ale dzisiaj nie był dodany żądny rozdział ani scenariusz, także macie. I zmieniam termin, w którym przyjadą siostry Zayna, będzie to po balu, ale więcej szczegółów nie zdradzę.


Deenie <3

3 komentarze: