J:Vera Devenish?
L:Taaa...
J:O nie, nie, nie.
L:Jerome, co się stało?
J:Co Ci napisała?
L:Żebym się z nią spotkała na polanie o 19.
J:Nie waż się tam iść!
L:Dobra...,ale dlaczego?
J:W szkole to wyjaśnię. A teraz chodźmy.
L&J<idą>
V(Vera)<obserwuje ich>Głupie dzieciaki. Zapłacą mi za to wszystko..Jeszcze zobaczą, z kim nie wolno zadzierać<odchodzi>
Korytarz, Sibuna<bez Eddiego> stoi przy szafce Fabiana
j&L<podchodzą>
J:Vera powróciła.
Si:Vera?!
L:Czy tylko ja nie wiem o co tu chodzi?
P:Pracowała dla Rufusa.
F:Ale jak kto wróciła?
L:Napisała do mnie esemesa,żebyśmy się spotkały...
A:Nie możesz iść.
L:Jerome mi to mówił przez całą drogę.
P:I bardzo dobrze. Ona jest niebezpieczna. Pewnie chce się zemścić.
Al: Trzeba powiedzieć Eddiemu. W końcu jest w Sibunie.
J:Sibunie? Jednak wiedziałaś,co to jest.
L:Oni kazali mi nie mówić.
A:No to witamy Cię w Sibunie, Jerome.
F:Amber!
A:No co? Przecież wie...
Al:A co z Eddiem?
P:NIE!!
F:Patricio, ciszej...
A:Zgadzam się z nią.
L:Mam pomysł. Kto za tym,żeby Eddiego wykluczyć ten ręka do góry...
F:Liz!
L:No co? Wyluzuj...A teraz podnosić ręce.
P<podnosi rękę>
A<podnosi rękę>
L<podnosi rękę>Jerome!
J:No, dobra<podnosi rękę>
P:Przewaga, nic nie mówimy Eddiemu.
Al:I Alleluja.
A:A co zrobimy z Verą?
F:Może powiedzieć Victorowi?
Si:Nieeee
A:Co jak...wiecie..skoro jest niebezpieczna to może coś..
Al:O panie! Wy swoich pięknych główek nie zamartwiajcie, my rycerze was obronimy!
SI<śmieją się>
P:Oj, Alfie nic się nie zmieniłeś.
E<podchodzi>Hej,czyżby to spotkanie Sibuny?
Si:Nie, nie, nie
L:Jednak mi się przywidziało,tak samo Amber.
F:Rozwiązaliśmy ją.
A:Bez Niny to nie to samo.
L:Coś chciałeś?
E:O, tak. Dyrektor Cię wzywa.
L:Świetnie. Znowu ten stary dziad<idzie wkurzony>
Al:Dziad?
Gabinet dyrektora
L<wchodzi> Co chcesz?
P.Sw:Usiądź.
L:Nie postoje. A teraz gadaj, bo nie mam czasu.
P.Sw.: Czy ty żujesz gumę?
L:Nawet jeśli, to co,wyrzucisz mnie ze szkoły?
P.Sw: Po prostu chcę Cię zaprosić na kolację,żebyśmy się lepiej zapoznali.
L:NIE!
P.Sw:Eddie też tam będzie...
L:NIE!
P.Sw:Ale...
L:Daj mi spokój<wychodzi>
P.Sw:Ojojjo<wyciera czoło>
Korytarz, Sibuna
L<przychodzi wściekła>
Al:O pani!Co się stało,że tak kipiesz wściekłością?
L:Nic. Zupełnie nic.
P:Eddie już poszedł. Mam go dość
G(Głos)Se(Senkahry):Będziesz mi służyć.
P:Co?Słyszeliście to?
*******************************************************************************
I jak wam mija szkoła? Mi jakoś ujdzie, tyle,że codziennie mam od 8 do 14. Tylko, w czwartek mam na 8 45 i kończę o 13.30.
Postaram się jak najczęściej dodawać scenariusze, ale fajnie by było gdybyście mi pomogli i podsunęli jakieś pomysły.
Sibuna!
Twoje scenariusze są świetne.Mam do Ciebie pytanie kiedy Peddie sie zejdzie?
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona para więc dlatego pytam
I jestem ciekawa co Sheghara chce od Patrici
Pozdrawiam
Bella
Nie wiem czy Peddie się zejdzie. Na razie to w ogóle mam dużo pomysłów na scenariusze, ale zapominam je dawać. :P
UsuńSuper! Ja też mam kiepsko, bo ok. 7 wychodzę z domu, a wracam ok. 16 ;(
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSuper scenariusz! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsuper :) Czekam na następny scenariusz!! Extra!!
OdpowiedzUsuń