sobota, 22 września 2012

Scenariusz nr 39 - zdziwieni? :D / Pauline ^^

Hej! A więc... zawieszka odwieszona xP. Nie wiem, jak często będę pisać, ale nie zrezygnuję z tego. Uświadomiliście mi, że ja to kocham i z tego nie zrezygnuję ;). Zdziwieni? Ostrzegałam, że tak może być. Długo "się zawiesiłam", co nie? xD. Aha i zapomniałam dodać coś odnośnie nowej postaci. Gdyby te scenariusze były tak na prawdę, to Mike'owi podkładałby głosu Kajetan Lewandowski :3.

< w pokoju Fabiana, Eddiego i Mike'a >
G: Protektor!
Mk: C-co?... Chyba zjadłem za dużo pizzy. < do siebie >
G: Potrzebują cię!
Mk: K-kto?
G: Oni cię potrzebują! Zejdź w dół!
Jo: < wchodzi >
Mk: K-kim ty jesteś?
Jo: Kto kim jest?
Mk: Słyszałaś to?
Jo: Ale co? 
Mk: < wybiega >
Jo: Ale o co ci chodzi? Zrobiłam coś nie tak?
< na korytarzu >
Mk: "Zejdź w dół" - co to może znaczyć? < do siebie > Piwnica! 
Je: < podchodzi do niego > Co "piwnica"?
Mk: Wy wszyscy zawsze zadajecie tyle pytań?!
Je: Nerwus. < odchodzi > 
Mk: < patrzy, czy nikogo już nie ma, wchodzi do piwnicy > Co teraz?
< u Fabiana, Patricii, Eddiego i Niny >
P: Co się z nimi dzieje?
E: Może straciły ważność?
N: Teraz to myślisz jak Fabian rok temu!
F: Skupcie się! Ściana jest coraz niżej!
P: Tak? Nie zauważyłam! < sarkazm >
< ściana podnosi się, Wyjątkowa Czwórka słyszy otwierające się drzwi, zauważają Mike'a > 
W: Mike??
< pokój Mary, Patricii i Joy, jest tylko Mara >
Jo: < wchodzi > Hej. Co robisz?
M: Emm... czytam książkę.
Jo: Nie wiesz, czemu Jerome jest taki wściekły?
M: Wściekły? Skąd to wiesz?
Jo: Mijałam się z nim przed chwilą. Myślałam, że zaraz rozwali drzwi od swojego pokoju.
M: Na prawdę?
Jo: Mhm.
M: < wychodzi, wchodzi do pokoju Jerome'a > Jerome?
Je: ....
M: Jerome? Co się stało?
Je: Mi? Zupełnie nic, a tobie?!
M: Ale... o co ci chodzi?
Je: Idź lepiej do tego swojego Mike'usia.
M: Nie rozumiem...
Je: Myślisz, że nie słyszałem waszej rozmowy o nim?
M: Podsłuchiwałeś?
Je: Ta... < poprawia się > Znaczy nie, tylko przechodziłem... 
M: Ale... Jerome...
Je: Daj spokój. Teraz jesteś wolna. Możesz sobie robić, co chcesz.
M: Ale... < leci jej łza po poliku, wychodzi smutna >
< na korytarzu >
Al i Am: < idą na górę, spotykają zapłakaną Marę >
Am: Mara? Co się stało?
Al: Kosmita ją zranił! Aaaa!
Am: ALFIE!
M: Z-zerwałam z Jeromem..
Am: Och. < przytula ją >
Al: To ja was zostawiam. < idzie na dół >
M: Co ja teraz zrobię?
Am: Chodźmy do pokoju.
M: Po co?
Am: Obejrzymy film na poprawę humoru. < uśmiech >
M: Nie wiem, czy mnie to rozweseli.
Am: Posłuchaj rady od Amber Millington.
M: No dobrze. 
< w tunelu >
E: Co ty tu robisz?
Mk: Nie, to co wy tu robicie?
N: Myyy..
P: Skąd ty w ogóle o tym wszystkim wiesz?
Mk: Nie wiem. Byłem w pokoju i nagle usłyszałem jakiś głos.
F: Głos?
Mk: Tak, mówił, że "oni" mnie potrzebują.
E: I my mamy w to uwierzyć?
P: Żałosne.
N: Przestańcie, może mówi prawdę.
E: Jasne. < sarkazm >
Mk: Skoro kłamię, to skąd wiedziałem, jak tu przyjść?
F: Mówi prawdę.
P: Skąd to wiesz?
F: Kiedy wszedł, ściana się podniosła.
N: Racja.
Mk: Może mi ktoś wyjaśnić, co tu się dzieje? Ja nic nie rozumiem!
E: Uwierz nam, nie chcesz wiedzieć.
Mk: Chcę!
F: Ech... No dobra. Jutro mamy spotkanie Sibuny po szkole. Tam się wszystkiego dowiesz.
Mk: Si-...?
N: Sibuny. 
Mk: Co to jest?
P: Przyjdź jutro po obiedzie do pokoju Niny, to się dowiesz.
< jakiś czas później, jadalnia, kolacja >
T: A co tutaj taka cisza?
N: Też chciałabym wiedzieć.
E: Mara i Jerome zerwali ze sobą.
N: Skąd wiesz?
E: Jerome powiedział Alfiemu, Alfie powiedział Fabianowi, a Fabian mi.
M: < odchodzi smutna od stołu, wychodzi >
V: < wchodzi > Chciałem tylko poinformować, że kładziecie się dziś o 9.
P: Co?!
Al: To za 2 godziny!
V: Czy coś wam się nie podoba?!
Al: Nie, skądże...
V: To dobrze. Chyba, że chce pan, panie Lewis, dostać większą karę. < wychodzi >
E: Co za zgred...
< noc, sen Wyjątkowej Czwórki i Mike'a >
< piwnica, zebranie Stowarzyszenia >
W: Jodi enenenakh! Jodi enenanekh!
V: A więc przyjmujemy dziś nowego czonka do naszego Stowarzyszenia. Wypijmy za to symbolicznie jad kobry, który zabił królową Kleopatrę. Podejdź do nas, nowicjuszu.
< tajemniczy człowiek pochodzi do Victora, ten zdejmuje mu kaptur, ukazując jego twarz >
Mk: < budzi się > O mój Boże! To mój ojciec! 

Sory za te głupoty, ale jeśli nie piszę scenariusza przez kilka dni, to "rdzewieją" mi ręce :P.








6 komentarzy: