Heeej! A więc tak.. Scenariusz może wydawać się dziwny, nudny i bez sensu, bo w tej chwili:
- piszę tę notkę,
- słucham muzyki,
- piszę opowiadanie na blogu Pati (taki wstępny zarys w mojej głowie),
- oglądam telewizję,
- czytam notki na innych blogach.
I to wszystko naraz xDD. Może wam się wydawać, że w tym scenariuszu trochę zmienię charakter niektórych bohaterów... a może nie :P. Sama już nie wiem.
Ale zacznę od wyników ankiety, bo to będzie istotne w dzisiejszym scenariuszu.
Ok, a więc Sibunę nawiedzać będzie inna zjawa, która pojawi się w dzisiejszym scenariuszu. Jej imię to... tajemnica :). By się dowiedzieć, czytajcie dalsze scenariusze :D
T: < wchodzi do jadalni > Gwiazdki... Co się dzieje? Wszystko w porządku?
F i E: ...
T: Chłopcy?
G: < do Fabiana i Eddiego > Macie szczęście. Następnym razem pożałujecie.
T: < zaniepokojona > Eddie? Fabian? Dobrze się czujecie?
E: Ch-chyba tak. < niepewnie >
T: To nie wygląda zbyt dobrze. Idźcie do pokoju. Zaraz przyniosę wam tabletki. < wychodzi >
F: Co to było?
E: Nie wiem, ale to było zdecydowanie dziwne.
< szkoła, przerwa, Nina stoi koło swojej szafki i wyciąga książki >
Mk: < podchodzi do niej > Hej.
N: Hej. < smutno >
Mk: Co się stało?
N: Wiesz, to... to, co było rano, to... w ogóle nie powinno się wydarzyć.
Mk: Nie podobało ci się? < uśmiech >
N: Podobało, ale...
Mk: < całuje ją >
P: < patrzy na nich wściekła > Przegięła..
Mk: Ale?
N: < nie wie, co powiedzieć >
Mk: To... może... obejrzymy wieczorem jakiś film?
N: Mike, ja i ty.. to śmieszne...
Mk: Nie, to nie ma być randka, tylko terapia po zerwaniu. < uśmiech >
N: < lekki uśmiech > Ok. < odchodzi >
Mk: < po cichu do siebie > Nie, to zecydowanie randka. < odchodzi >
< po szkole, Dom Anubisa, przed obiadem, salon, są Fabian i Eddie >
F: Myślisz, że Trudy się nie dowie?
E: Stary, Trudy myśli, że my śpimy, a poza tym jest na zakupach.
F: Chyba masz rację.
E: Kto by pomyślał, że Fabian Rutter zrobi kiedyś coś niezgodnie z poleceniem. Chyba to gdzieś zapiszę. < śmieje się >
F: Tak, Edison. Dobry z ciebie komik. < ironicznie, przez śmiech >
P: < wchodzi > Fabian, możesz na chwilkę wyjść? Muszę o czymś pogadać z Eddiem.
F: Emmm... jasne. < wychodzi >
E: Co, chcesz mnie pocałować? < śmieje się >
P: < wali go po ramieniu, śmieje się >
E: Auć! Ile ty masz siły!
P: < śmieje się dalej >
E: Więc... o czym chciałaś pogadać?
P: Ostatnio... Nina zaczyna działać mi na nerwy, a chciałam zwołać zebranie Sibuny.
E: Chodzi o Mike'a?
P: Tak, mógłbyś to zrobić za mnie?
E: Tak, tylko... co ona ci zrobiła?
P: Słuchaj, najpierw ten pocałunek z Mike'iem rano, potem kolejny w szkole...
E: < przerywa jej > Kolejny??
P: Tak, a na dodatek szeptali sobie jakieś słówka.
E: No nieźle..
P: Czasami mi się wydaje, że ta Nina wcale nie jest taka idealna. Ona także potrafi być wredna.
Am: < podsłuchiwała, wchodzi > O co ci znowu chodzi?!
E: Amber? Ty nas podsłuchiwałaś?
Am: Nikt nie będzie obrażał Niny za jej plecami! A zwłaszcza ty!
P: O co ci chodzi?
Am: Słuchaj! Nina ma prawo umawiać się, z kim chce i kiedy chce, a tobie nic do tego! Fabian ranił ją wiele razy, a ona mu wybaczała. To właśnie ona jest najbardziej poszkodowana!
P: Tak, masz rację, może umawiać się, z kim chce, ale nie nie raniąc przy tym innych! Poza tym to w tamtym roku to było przypadkiem. On myślał, że to Joy!
Am: A od kiedy ty go tak bronisz?
P: Od zawsze. To w końcu mój przyjaciel, blondynko.
Am: Patricia Williamson - obrońca poszkodowanych. < sarkazm >
P: Przegięłaś!
E: Dziewczyny, uspokujcie się!
P: Dobrze! < wychodzi wściekła >
Am: < wychodzi wściekła >
E: No i zostałem sam... < idzie do jadalni > O, ciasto. < bierze kawałek ze stołu >
Jo: < podchodzi do niego > Co tu się stało? I... czemu masz twarz całą w cieście?
E: < z pełną buzią > Kłótnia.
Jo: Ok?... I rada na przyszłość: najpierw przeżuj, a potem mów. < śmieje się >
E: Ale z ciebie ekspertka. < ironicznie >
Jo: < śmieje się dalej >
< przed Domem Anubisa, powrót Jary do domu >
M: Jerome?
Je: Hm?
M: Słuchaj, czy ty... czy ty wiesz coś więcej o tej.. Sibusie?
Je: Chyba Sibunie. < uśmiech >
M: Nieważne... Ale... czy wiesz, co oni znowu kombinują?
Je: Maro, proszę, nie mieszaj się w to. To zbyt niebezpieczne.
M: Wiem, ale... ja po prostu chcę wiedzieć. Nie daje mi to spokoju.
Je: Nawet gdybym wiedział, to bym ci nie powiedział.
M: Ale...
Je: Nie chcę cię stracić, ok? Już nieraz ktoś na tym ucierpiał.
M: Kto?
Je: I tak zbyt wiele ci powiedziałem. Proszę, nie mieszaj się w to. To niebezpieczne.
M: < staje na chwilę w miejscu, wzdycha >
< wieczór, pokój Niny i Amber, są Nina, Amber i Alfie >
Am: Nie, Alfie. Musiałabym się przygotowywać co najmniej 3 godziny, a to tylko sama fryzura. A żeby być tak piękna jak ja, trzeba się wysypiać.
Al: Och, no proszę. Tylko jeden film.
Am: Ale...
Al: < niechętnie > Ok, będzie bez kosmitów.
Am: Mogę się zgodzić, ale jutro.
Al: Czemu?
Am: Bo... Nie mam czasu się przygotować, a Nina i Mike będą tu zaraz mieli ra... znaczy przyjacielskie spotkanie.
Al: Ok, ale obiecujesz?
Am: Tak, Alfie. Obiecuję.
Al: Świetnie. < wychodzi, mija się z wchodzącym Eddiem >
E: Można?
Am i N: Tak.
E: Słuchaj... Patricia ma dowód, że Mike...
N: < przerywa mu > Niechno zgadnę. Mike to ten zły.
E: Skąd wiedziałaś?
N: Fabian i Patricia powtarzają to na okrągło. Czego oni od niego chcą?
E: Oni chyba mają rację.
N: Ty też w to wierzysz? Daj spokój.
E: Ok, nie chcę się kłócić. Przyszedłem tu tylko powiedzieć, że Patricia chce zwołać zebranie Sibuny.
< tymczasem przed pokojem Niny przechodzi Fabian, słyszy ich rozmowę >
N: Sorki, ale teraz umówiłam się z Mike'iem.
E: Umówiłaś się z Mike'iem? Naprawdę się zmieniłaś.
N: Że co?
E: Sorka, muszę już iść. < wychodzi >
< Fabian wybiega smutny na dół, staje przed piwnicą, wchodzi do niej, idzie do niedawno odkrytego tunelu, wyciąga swój amulet, siada przed ścianą, rozmyśla >
F: < do siebie > Czemu mi to zrobiłaś?
Z: < pojawia się >
F: < wstaje > K-kim ty jesteś?
Z: Już mnie nie poznajesz?
F: Skąd ja... To ty! Zjawa z naszych snów!
Z: Bystry jesteś, chłopcze.
F: Czego ty chcesz?
Z: Wkrótce się dowiesz... Wszyscy się dowiecie, a wtedy pożałujecie...
F: < stoi przestraszony >
Z: Poruszacie się wolniej niż Kleopatra przemierzająca pustynię.
F: ...
Z: Pokażę ci, że ze mną się nie zadziera. < złowieszczy śmiech > , < wyciąga jedną rękę w górę >
F: < jego znamię i amulet zaczyna się świecić, po chwili traci siły >
Z: < śmieje się dalej >
To chyba nagłupszy scenariusz, jaki w życiu napisałam... Skupiłam się chyba bardziej na Fabianie, bo uwielbiam tę postać <333. Poza tym muszę jeszcze wymyślić imię naszej "ukochanej" zjawie, choć mam już pewien pomysł :D.
To co, do następnej notki? Bo na tę musieliście niestety długo czekać :P. Miłych snów :]
Your Pauline ^^