Hej! A jednak udało mi się dla was napisać scenariusz, choć jestem padnięta.
< rano, jadalnia, jest tylko Sibuna >
Al: < ziewa > Wy też mieliście ten dziwny sen z UFO?
Am: Alfie?
Al: Tak, słonko?
Am: Jakim UFO??!!
Al: No taka starsza pani.
N: Chodzi ci o Sarę?
Al: Mhm.
F: Mi też się śniła.
P: Słuchajcie, mi też.
E, Am: Mi też. < równocześnie >
N: Czyli, że kilku osobom tu obecnym grozi niebezpieczeństwo? Tylko nie to!
E: Nie panikujmy, może tylko nas chciała nastraszyć.
Am: Jeśli tak, to haha, bardzo śmieszne, ale od tego robią się zmarszczki.
F: Chyba raczej nie, przecież Sarah nie zrobiłaby czegoś takiego Ninie.
M: < wchodzi > Kto nie zrobiłby czegoś Ninie?
P: Emmm, jej babcia... by jej nie okłamała... w czym kolwiek.
M: Aha. < niedowierzająco >
Je i Jo: < wchodzą >
Al: Mmmm, co tak ładnie pachnie?
T: < wchodzi > Wyjątkowo zrobiłam wam dzisiaj szarlotkę na śniadanie jako deser.
Al: Alfie się cieszyć! < wyszczerza zęby >
Je: Tak, Alfredzie. Angielska mowa trudna być.
W: < śmieją się >
< gabinet u pana Sweeta >
DS: I dzieci o niczym nie wiedzą?
V: Wygląda na to, że nie.
PA: Victorze, czworo z nich będzie nam potrzebnych, jak ty to zamierzasz rozegrać??
DS: Omnes in tempore Daphne, czyli wszystko w swoim czasie.
V: Na wszelki wypadek będziemy szczególnie chronili tę konkretną grupę uczniów.
PA: Ale jak?
V: To już zostawcie mnie.
< po szkole, godzina 16, przed pokojem Amber >
Am: < wychodzi >
Al: Wyglądasz..
Am: Tak, wiem, przepięknie. Więc gdzie idziemy?
Al: To niespodzianka.
Al i Am: < wychodzą z Domu Anubisa, dochodzą do białej altanki przyozdobionej białymi, żółtymi i czerwonymi różami >
Am: Ooooo, Alfie, jakiś ty słodki.
Al: Serio?
Am: Tak. < całuje go >
Al: < stoi wryty i uśmiechnięty >
< po kilku godzinach Alfie i Amber wracają uśmiechnięci z randki, wchodzą do Domu Anubisa >
Al: Dasz się jeszcze kiedyś zaprosić na jakąś randkę?
Am: Wiesz, po tym, co dzisiaj zrobiłeś, to może.
Al: Jest!
V: Wszyscy mieszkańcy Domu Anubisa mają przyjść do salonu!!
< wszyscy przychodzą do salonu prócz Niny i Fabiana >
V: < patrzy, czy wszyscy są > Gdzie pani Martn i pan Rutter? < idzie do pokoju Niny i Amber >
< u Fabiny >
F: Taak, a pamiętasz nasz pierwszy pocałunek?
N: Tak, to było niesamowite.
N i F: < uśmiechają się >
V: < wchodzi > A co tu państwo robią? Czy nie wyraziłem się jasno?! Do salonu!!
N i F: < cicho do siebie > Już, już...
< w salonie >
V: Skoro wszyscy już są, to mogę już coś ogłosić.
Al: Statek UFO jest nad Domem Anubisa i wychodzą z niego kosmici? Już po nas!
V: Niech pan mi nie przerywa, panie Lewis!!
Al: Dobra, dobra..
V: Otóż, dla waszego bezpieczeństwa wprowadziliśmy nowe reguły. Teraz nikt nie ma prawa wyjść z Domu Anubisa na krok. Chyba, że przyjadą po kogoś opiekuni prawni. A po szkole wracacie od razu do domu, bo ja będę codziennie będę to sprawdzał.
P: Co?? Dlaczego??
V: To tylko dla waszego bezpieczeństwa.
E: Taaa, jasne. < sarkastycznie >
V: Możecie się już rozejść.
< jakiś stary, opuszczony budynek >
Ve: Chcesz wpółpracy, ale co ja mam robić?
R: Ty będziesz pełniła rolę pomocniczą w moim planie.
Ve: Jakim planie?
R: Niedługo wcielimy go w życie.
Ve: Ale co ja mam robić?
R: Dowiesz się w swoim czasie, ale najpierw musimy się dowiedzieć, kto wchodzi w jej skład.
Ve: Musisz być taki tajemniczy? W czyj skład?
R: Po prostu jestem ostrożny. Musimy się dowiedzieć, kto wchodzi w skład Wyjątkowej Czwórki.
Ve: Wyjątkowej Czwórki?
R: Tak, to dzięki niej osiągniemy swój cel...
O i Anubisek Damian, jeśli to czytasz, to chcę cię przeprosić, że nie napisałam tych odpowiedzi na konkurs. Po prostu nie wiedziałam, że będę miała taki zawalony tydzień :((
super!!!
OdpowiedzUsuńsuper ; *
OdpowiedzUsuńDopiero teraz to odkryłam, nie informowali mnie wcześniej! D:
OdpowiedzUsuńToż to jest wspaniałe. *-*