Hello! A więc zacznijmy od wyników ankiety.
Mamy zmienić wygląd bloga?
Nie 44 (80%)
Tak 11 (20%)
Liczba głosów do tej pory: 55
Ankieta zamknięta
Cieszę się, że podoba wam się taki wygląd. No... przynajmniej 80 % z was.
A teraz scenariusz:
P: Eeee... my usłyszeliśmy hałasy i tutaj zeszliśmy.
V: Czemu sarkofag jest otwarty?
E: Bo my... chcieliśmy go odkurzyć.
V: A więc nie będę was powstrzymywał. < daje Sibunie szczoteczki > Ma on błyszczeć! < odchodzi >
N: Ufff, ale nam się upiekło.
F: Masz amulet?
P: Tak.
N: Teraz zostało nam się tylko dowiedzieć, co oznacza druga część zagadki. Sibuna?
Si: Sibuna!
M: < wchodzi > Co to Sibuna?
W: Yyyy...
F: To... taka zabawa.
M: Nie znam jej.
F: Emmm... Nina bawiła się w nią, jak była mała.
M: Dziwne. < do siebie > , < wychodzi >
N: Musimy być ostrożniejsi.
< kilka godzin później, pokój Jerome'a i Alfiego >
Je: Stary, mam ochotę na jakiś kawał.
Al: Ja też.
Je: Czy myślimy o tym samym?
Al: Mały rewanżyk na Victorze?
Je: Oooo, tak.
Al: Ale myślałem, że Mara cię zmieniła.
Je: To tylko mały dowcip.
Al: Kiedy?
Je: Dzisiaj w nocy.
< pokój Patricii, Mary i Joy, jest tylko Patricia >
P: < wyciąga amulet > Co to jest?
Jo: < wchodzi > Hej.
P: < chowa amulet >
Jo: Co tam chowasz?
P: Eeee... nic.
Jo: Wiesz, ostatnio spędzamy ze sobą mało czasu i mam wrażenie, że wolisz Ninę i Amber ode mnie. < smutno >
P: Joy, to nieprawda. Tylko..
Jo: Tylko co?
P: Po prostu mam swoje powody.
Jo: Aha, rozumiem. < wychodzi >
P: Joy, zaczekaj!... Ech!
< jadalnia, wieczór, są Nina, Eddie, Mara, Joy, Jerome i Alfie >
N: Na prawdę?
E: Czy te oczy mogłyby kłamać? < wskazuje na siebie >
N: Chyba nie. < uśmiech >
Am, P i F: < wchodzą >
M: Dziwne, że Patricia i Fabian nie są zazdrośni o Ninę i Eddiego. Ja bym kipiła z zazdrości o ciebie.
Je: Serio? Fajnie.
Al: Bo są kosmitami bardzo do nich podobnymi.
F: O co mamy być zazdrośni?
M: Yyyy... o nic.
P: Aha?
F: Eddie, przecież ja tu siedzę.
E: Tak? O, sorry, zapomniałem. < przesiada się >
F: Ok?
Am: < do siebie > Ktoś tu jest zazdrosny.
P i F: Wcale, że nie!
Am: < patrzy zdziwiona > Jak wy to usłyszeliście? Mówiłam szeptem.
P i F: ...
Am: Alfie ma rację, jesteście kosmitami.
Al: Mówiłem.
< noc, pokój Jerome'a i Alfiego >
Je: Alfie, wstawaj!
Al: Mamusiu, jeszcze 5 minut.
Je: Hmm... Alfie, kosmici!
Al: < spada z łóżka > Co? Gdzie?
Je: Już północ.
Al i Je: < wychodzą >
Je: Ok, stój na czatach.
Al: Co chcesz zrobić?
Je: Najpierw poluzuje mu śruby w krześle, żeby spadł.
Al: Ale przecież on ma drewniane.
Je: Nie, wczoraj kupił sobie takie do biurka.
Al: I wiesz to od UFO?
Je: Alfie! Nie, po prostu przez przypadek to zobaczyłem.
Al: A potem?
Je: Potem ty poluźnisz kilka schodków.
Al: Ok.
< tymczasem w kuchni >
F: Też nie możesz spać?
N: Tak, już od kilku dni.
F: Ja też.
N: Spróbuję się położyć.
F: Ok.
N: Do jutra. < całuje go >
F: < uśmiecha się >
N: < idzie do swojego pokoju > Alfie? Jerome? Co wy tu robicie?
Al: Kawał.
N: Ahaaa.
Al: Uważaj na drugi, siódmy i dziesiąty schodek.
N: Okkkk? < idzie dalej >
Je: < zwala przez przypadek szklankę, po czym ucieka > Alfie, wiejemy!
V: < budzi się, wychodzi z gabinetu >
Al i Je: < chowają się w kuchni >
F: Alfie? Jerome? Co wy tu robicie? < szeptem >
Je: A ty?
Al: Ciiiii.
V: Kto tu jest? < wywraca się na schodkach, wstaje > Wiem, że ktoś tu jest! Pokaż się!
Wyszedł mi jakiś... dziwny...
A teraz amulet, jaki ma Patricia (tylko, że ma do tego złoty naszyjnik)
I to tyle. Papa :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz