piątek, 13 lipca 2012

Scenariusz nr 1

< jeden dzień po znalezieniu Maski Anubisa, rano, jadalnia >
E: Ejj, skoro Vera odeszła, to kto nam będzie gotował?
Al: Właśnie. Alfie chce papu! 
T: < wchodzi do jadalni >
W: Trudy!
M: Co tutaj robisz?
T:  Wróciłam, znowu będę waszą opiekunką.
Am: < podbiega i przytula Trudy >
T: Amber, gwiazdko, udusisz mnie! < uśmiecha się >
Am: Sorki.
T: To co dzisiaj chcecie?
W: Naleśniki z niespodzianką.
T: Już się robi. < uśmiech >
< po śniadaniu,  Nina i Fabian, Jerome i Mara; Joy, Patricia i Eddie oraz Alfie i Amber idą w odstępach od siebie do szkoły >
F: Nino?
N: Tak?
F: Czy my jesteśmy znów, no wiesz - razem?
N: Na to wygląda. < uśmiecha się >
F: < uśmiecha się >
< u Jerome'a i Mary >
Je: Maro, tak się zastanawiałem...
M: Nad czym?
Je: Czy... nie wyskoczylibyśmy kiedyś do kina czy coś?
M: O, Jerome, chętnie! < przytula go >
Je: < jest zdziwiony i szczęśliwy > To wpadnę po ciebie dziś o 6.
M: Ok. < zadowolona >
Al: Spójrzcie tam! < wskazuje na niebo >
Am: Co??
Al: Przed chwilą widziałem UFO! Przysięgam!
Am: Alfredzie Marmaduke Lewis!!!
Al: Tak, skarbie?
Am: Po pierwsze nie mów tak do mnie, a po drugie możesz mi przypomnieć, dlaczego jestem twoją dziewczyną?!
Al: Sama mi to wczoraj zaproponowałaś.
Am: Ugh!!
< gabinet u Victora >
V: < wyciąga Łzę Złota > To ostatnia Łza Złota, ojcze. Muszę ją dobrze wykorzystać... 
< po szkole, salon, jest tylko Sibuna i Eddie >
E: I ja jestem takim jakby twoim obrońcą?
N: Tak, Victor Senior mówił, że Paragon i Osirion będą razem chronić świat.
F i P: < patrzą zazdrośni >
Am: Jeśli chcesz, możesz należeć do Sibuny.
E: Sibu- co?
Am: Echhh, każdemu muszę to tłumaczyć. Sibuna to Anubis wspak.
E: Aaaaa. Chcę.
Am: A więc inicjacja powitalna będzie dziś o 7 przy wypalonym drzewie.
E: Jaka inicjacja?
F: Wszystkiego się dowiesz o 7. Tylko zabierz coś, co wiele dla ciebie znaczy.
E: Yacker?
P: < uśmiecha się >
Al: Chodzi o rzecz materialną.
E: Gdzie jest to wypalone drzewo?
P: Zaprowadzę cię. < uśmiecha się >
E: Dzięki, Yacker.
< 2 godziny później, gdzieś na polanie >
Ve: < spaceruje > Gdyby nie te bachory, żyłabym wiecznie! < do siebie >, < po chwili kogoś zauważa > Kto tu jest?
R: Witaj, Vero.
Ve: Rufus??

8 komentarzy: