Hej! To już 41. część! Wooow. Myślałam, że moje scenariusze skończą się na ok. 50-60 części, a tu proszę - niespodzianka. W takim tępie finałowym scenariuszem będzie chyba około 100. xD. Cieszycie się? ;P. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to napiszę także 4. sezon, jeśli byście chcieli. Ok, ok, ja tu o 4. sezonie, a nie jestem chyba nawet w połowie 3 xP. Ten może być krótki, bo głowa mnie boli i znowu mam podgorączkowy ;{.
Mk: C-co wiedziałeś? < wystraszony >
F: Że skądś cię znam. To ty - Michael Gomez.
Mk: Emmm... wiem o tym?
F: Nie pamiętasz? Byliśmy razem na obozie, gdy mieliśmy po 8 lat.
Mk: Chwila... To ty?
F: Niestety. < wychodzi >
Mk: Hmmm... ciekawe...
< pokój Niny i Amber, zabranie Sibuny >
N: No gdzie oni są?
P: Fabian się spóźnił? W tym domu na prawdę dzieją się dziwne rzeczy.
E: Pewnie jest w bibliotece i się zaczytał. < śmieje się >
P: A gdzie jest "idealny" Mike'uś?
F: < wchodzi > Sorki za spóźnienie.
Am: Gdzie ty byłeś? Alfie przyszedł szybciej od ciebie.
Al: No właśnie... Ejj!
F: Miałem... swoje powody.
Mk: < wchodzi >
P: No proszę, proszę. Pierwszy dzień i już spóźniony.
Mk: A Fabian może?
N: Przestalibyście się już kłócić?
F: < patrzy wściekły na Mike'a >
N: Ok, więc jak już wiecie, Mike się jakoś o wszystkim dowiedział.
F: < do siebie po cichu > Wprost świetnie. < sarkazm >
Al: Kosmici mu powiedzieli.
Am: < wali go w ramię >
Al: Auć!
Mk: Długo już macie ten cały klub?
E: Mniej więcej od roku.
Am: Czy chcesz do niego należeć?
Mk: Brzmi zachęcająco. Wchodzę w to.
Am: O nie!
Al: Co się stało?
Am: On nie odbędzie inicjacji przyjęcia! To niedopuszczalne!
Mk: Jakiej inicjacji i.. czemu?
N: Mamy zakaz wychodzenia z domu. Poza tym Amber wymyśliła taki nasz rytuał.
Am: Który się tym razem nie odbędzie! To katastrofa! To tak, jakby zabrakło szminki na randkę!
N: Och, Amber. < uśmiech >
< tymczasem w jadalni, są Jerome i Joy >
Jo: I co, Patricia zrobiła z ciebie piłkę do kosza? < śmieje się >
Je: To nie jest śmieszne! Czemu wszyscy zawsze myślą, że wszystko to zawsze moja wina?
M: < wchodzi z podkrążonymi oczami >
< cisza >
Jo: To... ja może przerwę tę niezręczną ciszę...
Je: < wychodzi smutny >
M: < siada zmęczona koło stołu >
Jo: W porządku?
M: N-nie.
Jo: Maro, będziesz płakać z powodu jakiegoś tam chłopaka? < siada koło niej >
M: Ale.. zależy mi na nim! < smutno >
Jo: Na Jerome'ie? < zdziwiona >
M: Tak. < przeciera nos > Popełniłam błąd. Muszę go naprawić. < wychodzi >
Jo: Ej, a obiad?? < po chwili do siebie > Czasami ich nie rozumiem.
< gabinet Victora, Victor rozmawia przez telefon >
O.M: Czy są z nim jakieś kłopoty?
V: Nie, na razie jest dobrze.
M.O: Ale nie popsuje naszych planów?
V: Jeśli się o niczym nie dowie, wtedy będzie bezpiecznie.
M.O: Dopilnuj tego.
V: Już ja się tym zajmę. < rozłącza się > Mamy mały kłopot Corbiere. Musimy się go jakoś pozbyć. < gładzi Corbiere'a >
< pokój Fabiana, Eddiego i Mike'a, Fabian robi coś na laptopie, Eddie słucha muzyki >
N: < wchodzi > Chłopaki, idziemy.
F: Dokąd?
N: Musimy zejść du tuneli.
E: < nie słyszy ich >
N: Eddie, wstań!
E: < nadal ich nie słyszy >
F: Ja to załatwię. < podchodzi do Eddiego, ściąga mu słuchawki >
E: Ej!
N: Zbieraj się, idziemy do tuneli.
E: Teraz?
N: Tak, weźcie amulety, Patricia zaraz przyjdzie.
E: < wyciąga z szuflady swój amulet >
F: < szuka swojego amuletu >
P: < wchodzi > Idziecie?
F: Nie ma go!
N: J-jak to nie ma?
F: Ktoś go ukradł!
< tymczasem w kuchni >
Mk: < wyciąga coś z kieszeni > Musiałem go mieć...
I to tyle. Jak zwykle du luftu xP. Dobranoc :D
Extra :P Czekam na kolejny :D :D
OdpowiedzUsuńprzestań już się rozczulać i przyznaj, że piszesz świeeetnie! <3 czekam na więceeej!
OdpowiedzUsuńNo nareszcie, myślałam, że się nie doczekam. ;p Ale jak zwykle świetny. ;)
OdpowiedzUsuńPaula xD
super
OdpowiedzUsuń