P(pan)Sw(Sweat):Ukrywałem ją tak jak Ciebi
E:A...gdzie ona jest?Zniknęła...
Po szkole(Lizzie nie było cały dzień), pokój Amber i Liz
A:Liz, tutaj jesteś
L:Tak,źle się czułam.
A:A to musisz się dobrze czuć jutro, bo wszystkie dziewczyny idą na zakupy!
L:Po co?
A:Bo będzie bal!
L:Kiedy?
A;Za 3 dni!
L:MOŻESZ PRZESTAĆ KRZYCZEĆ?!
A:NIE!
E<wchodzi>Liz, możemy pogadać?
A:To ja się ulatniam<wychodzi>
L:O czym chcesz pogadać?
E:Ty naprawdę jesteś moją...wiesz..
L:Wiesz..na to wygląda.
E:Dlaczego uciekłaś?
L:Tak..po prostu...
E:Dobra, nie pytam.A ty od kiedy wiedziałaś?
L:O czym?
E:No..wiesz..
L:Aaaa, dowiedziałam się nie dawno<kłamstwo>
E:Dobra, to ja już lepiej pójdę.Wiesz, muszę coś wymyślić,żeby Patricia mi wybaczyła.
L:Nie wybaczy Ci.
E<posmutniały>
L:Nie chcę Cię źle nastawiać, ale po prostu ja na jej miejscu nie wybaczyłabym Tobie.
E:Dlaczego?
L:Zdradziłeś ją.
E:Ale ją kocham.
L:To skoro ją kochasz, to dlaczego ją zdradziłeś? Jakbyś ty się poczuł na jej miejscu?
E<milczy>
L:No właśnie.
E:To co mam ją olewać?
L:Nie. Idź, przeproś, może zrozumie,że zależy Ci na jej, ale raczej rozpłacze się i da Ci w twarz. A Joy wygoni Cię z pokoju.
E:Przekonamy się<wychodzi>
Po 10 minutach
E<wchodzi>Skąd wiedziałaś,że tak stanie?
L:Zawsze tak mam.A co stało się tak?
E:Noo. Przewidź coś jeszcze!
L:Jerome zaraz tu wejdzie.
Po 5 minutach
E:Coś wątpię,żeby on...
J<wchodzi>
E:WoW.
L:Mówiłam.
J:Mogę przeskodzić?
E:Wylatniam się<wychodzi>
L:No nie zostawiaj mnie z tym czymś!Co chcesz?
J:Wiesz o balu?
L:Pewnie,że tak. Amber mnie tym zamęcza.
J:To może...
L:Nie.
J:Nawet nie wiesz, o co chcę spytać.
L;Wiem. O to, czy z Tobą pójdę.
J:A ty co? Medium jakieś?
L:Według Eddiego:tak.
J:To..
L:Nie.
J:Dlaczego?
L:Bo nie.
J:To nie odpowiedź.
L:Według mnie to jest odpowiedź.
J:Proszę.
L:Nie.
J:Tak.
L:Nie.
J:Tak.
L:Nie.
J:Nie.
L;Tak.
J:Jest!<wybiega szczęśliwy>
L;Co?nie! Czekaj....
A<wchodzi>Co ty mu zrobiłaś,że jest taki szczęśliwy?
L:Szkoda gadać.
A:Gadaj<siada na łóżku>
L:Zgodziłam się.
A:Na co?
L;Na to,że z nim pójdę na bal.
A;Co?!
L:Podstępem to zrobił, a ja dzisiaj nie mam głowy, dlatego PRZEZ PRZYPADEK się zgodziłam.
A:To mu powiedz,że nie.
L:Nie potrafię. Kiedy już coś powiem lub się zgodzę, nie umiem potem powiedzieć nie.
A:To musisz z nim pójść...<zastanawia się>
L:Nad czym się zastanawiasz?
A:Jaką sukienkę wybrać?
L:Oj,Ambs..Miałam Cię zapytać. Na jaki temat tan cały bal?
A:Na powitanie szkoły.
L<chce coś powiedzieć>
Vi<z dołu>:Właśnie wybiła dzięsiąta!
*********************************************************************************
Pisałam ten scenariusz z kilka dni, bo mam dziennie niecałą godzinę na laptopie. Mam szczerą nadzieję,że wam się spodobał :)
Sibuna!
Super:)
OdpowiedzUsuńSuper :P
OdpowiedzUsuńMam głupawke<3 super chcę dalej!!!!!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńSuper ;p
OdpowiedzUsuń