środa, 15 sierpnia 2012

Scenariusz nr 26 / Summer

Hej! Chcę powiadomić, że scenariusze nie będą się pojawiały ode mnie codziennie. Mam ostatnio sporo na głowie.


M: Powiedzcie nam prawdę.
N: Ale... nie chcemy narażać kolejne osoby na niebezpieczeństwo.
Je: Znowu?
E: To zbyt ryzykowne, uwierzcie nam.
M: Chcemy znać prawdę.
Si: < patrzy na siebie porozumiewawczo >
Je: Czyli, że ten wasz klubik Scooby'ego znowu działa?
Am: To nie jakiś klubik Scooby'ego tylko Sibuna!
M: Sibu- co? Jerome, czy ty coś wiesz?
Je: ... Tak. Poniekąd.
M: I nic mi nie mówiłeś?
Je: Myślałem, że już będzie po wszystkim, że już nie będzie żadnych zagadek. 
Jo: < wchodzi > A co tutaj taka nerwowa atmosfera?
M: Joy, ty też wiedziałaś?
Jo: Ale co?
M: O tej całej Si..babu.
Am: Sibunie!
M: Nieważne.
Jo: Może troszeczkę... 
M: Czyli tylko ja i Mick nie wiedzieliśmy?
Al: Mhm.
M: Powiedzcie prawdę.
N: No... dobrze. < niechętnie > Amber, mogłabyś to wszystko streścić?
Am: A więc... Nina spotkała starszą panią - Sarę, która dała jej taki medalion, który otwiera wszystko. Musiała odnaleźć Kielich Ankh i złożyć go w całość, bo jest Wybraną. Później zaczęła ją nawiedzać zjawa, która groziła, że jeśli nie znajdzie Maski Anubisa, to ona umrze, a teraz musimy odnaleźć Bransoletę Anubisa, bo okazało się, że Nina, Eddie, Patricia i Fabian należą do jakiejś Wyjątkowej Czwórki i porwał ich Rufus, który chciał nas zabić. To tyle.
M: Woow.
N: Teraz rozumiesz? To zbyt niebezpieczne.
Je: Jak to? Przecież Rufus...
E: Też tak myśleliśmy. Na dodatek pracuje z Verą.
M: Z tą Verą? Tą, o której napisałam wtedy artykuł i omal wyleciałam ze szkoły?
Al: Wiem, kosmicznie pokręcone.
W: < patrzą na niego wsćiekli >
M: I co teraz?
N: Musimy ich uratować, on jest zdolny do wszystkiego.
Am: A gdzie szukać? 
N: 5 kilometrów od polany jest jakiś stary, opuszczony budynek.
Je: Taaa, takie aranżacje są w jego stylu. 
T: < wchodzi > Maro, Jerome, pani Andrews prosiła was do siebie. 
Je i M: < niechętnie wychodzą >
V: < wchodzi > Trudy, wychodzę i twoim obowiązkiem jest pilnowanie domu. < wychodzi > 
T: Och, przecież muszę iść na zakupy. Poradzicie sobie beze mnie?
W: Tak.
T: Tylko bądźcie grzeczni. < wychodzi >
N: Teraz mamy okazję. Idziemy.
W: < wychodzą >
< w opuszczonym budynku >
R: < wchodzi do nich > Dajcie mi amulety.
P: Bo co?
R: Dobrze wiesz, co.
Ve: < wchodzi >
R: Vero.
Ve i R: < związują ich >
R: Teraz nie macie wyboru. < patrzy na ich amulety > To niemożliwe!
R i Ve: < wychodzą >
F: Super, gorzej to już chyba być nie mogło. < ironicznie >
P: Wolę być tu niż przy tym zdrajcy.
F: Chodzi ci o Eddiego?
P: A ty już wybaczyłeś Ninie?!
F: Wiesz,... właściwie to.. nie wiem.
P: Ciągle mam przed oczami tych zdrajców, lecących sobie w ślinę.
F: Nie przypominaj mi o tym.
< przed budynkiem >
R: Pilnuj ich.
Ve: Dokąd ty idziesz?
R: Muszę przeczesać okolicę. Victor na pewno nie da za wygraną. < odjeżdża >
Ve: < odchodzi gdzieś >
Si (z Joy): < przychodzą pod budynek >
Jo: O ten budynek chodziło?
N: Tak.
E: Tam są drzwi! < wskazuje >
Am: Szybko, wchodzimy. < próbuje otworzyć drzwi > 
Al: Zamknięte!
N: < ściąga spinkę >
Am: Co robisz?
N: Zobaczysz.
< u Fabiana i Patricii >
P: Też kogoś słyszysz?
F: Tak, brzmi znajomo.
Si: < wchodzi >
N i E: Fabian / Patricia!
Ve: < wchodzi, zamyka drzwi > Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? < chciwy uśmiech >


Woow, wyszedł dłuższy niż pozostałe xD.










4 komentarze: