Hej! Zanim napiszę scenariusz, poproszę o głosowanie w ankietach, bo to są ważne rzeczy ;D.
W: Vera!
Ve: O, jak miło was znowu widzieć. < chciwie >
E: Wypuść ich!
Ve: Myślicie, że ja się was przestraszę?
N: T-tak.
Ve: A co zrobicie? Będziecie rzucać we mnie zabawkami? < fałszywy uśmiech >
Am i Al: < podchodzą potajemnie do Fabiana i Patricii, rozwiązują ich >
Ve: Rozwiązaliście ich? I co teraz?
E: Emm... wyjdziemy?
Ve: Tak? A jak?
Jo: A od czego jest tylne przejście?
W: < wybiegają >
R: < wchodzi > Co się tutaj dzieje??
Ve: Oni.. uciekli.
R: Jak to uciekli??
Ve: Bo...
R: Ale.. to nieważne. I tak dojdziemy do naszego celu...
< jakiś czas później, dom Anubisa, hol >
N: Tak się o ciebie martwiłam! < przytula Fabiana >
F: < odrywa się >
N: Czemu?
F: Po prostu...
P: Jak mogliście nam to zrobić?!
E: Yacker, my...
P: Tak?! Słucham!
F: Czemu się całowaliście?
N: No bo... Eeee..
E: Tak wyszło...
P: Tak wyszło?! < idzie wściekła do swojego pokoju >
E: Patricio, proszę!
N: Fabian, ja...
F: Ja nadal nie rozumiem, czemu to zrobiliście. Myślałem, że wszyscy dobrze się dogadujemy. < odchodzi smutny >
N i E: < stoją smutni >
Al: Wooow. Jaki dramat.
Jo: Alfie!
W: < patrzą na niego wściekli >
N i E: < odchodzą >
Am: < wali Alfiego z płaskiego >
Al: A to za co?
Am: < odchodzi >
Al: Amber!
Je i M: < wchodzą do domu Anubisa >
M: Już jesteście?
Jo: Tak.
Je: Udało wam się?
Al: Mhm. A teraz sory, ale muszę przeprosić Amber. < idzie gdzieś >
M: Co się tutaj stało?
Je: Żebym ja to wiedział. Ale wiem jedno. < całuje ją >
M: < uśmiech >
Jo: Ci zakochani. < odchodzi >
< pokój Mary, Patricii i Joy >
Jo: < wchodzi > Patricio.
P: < wtula się do poduszki >
Jo: Spokojnie, będzie dobrze. < przytula ją >
P: A-ale.
Jo: Uwierz mi. Wszystko się jakoś ułoży.
P: Mam nadzieję.
V: < wchodzi > Panno Williamson, poproszę na chwilę ze mną.
P: Po co znowu?!
V: Nie tym tonem!
< w pokoju Fabiana i Eddiego >
F: < rozmawia przez telefon >
Mi: Całowali się?
F: Tak. < smutno >
Mi: Spoko, będzie dobrze.
F: Dzięki, ale ja tak nie sądzę.
E: < wchodzi > Hej.
F: < ignoruje go >
Mi: Kto to?
F: Eddie. < bez entuzjazmu >
Mi: To on?
F: Tak.
E: Czy ja jestem niewidzialny?
F: Póki co - tak!
Mi: Co?
F: To było do Eddiego.
V: < wchodzi > Panie Rutter, proszę ze mną.
F: Och, po co?
V: Panie Rutter!
F: < do Micka > Muszę kończyć. < rozłącza się, wychodzi do holu > Patricia?
P: Niestety. < ironicznie >
V: Proszę ze mną.
P, F i V: < idą do gabinetu Victora >
< w gabinecie >
V: Mam do was kilka pytań.
Na prawdę wychodzą mi coraz nudniejsze i głupsze te scenariusze. Chyba na prawdę zrezygnuję z pisania ;(. Bye!
Daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalej!!!
OdpowiedzUsuńSuper. Kiedy następny? ;D
OdpowiedzUsuńNawet nie waż się tak mówić! Piszesz fantastycznie, nie rezygnuj z tego:)
OdpowiedzUsuńsuuper ; )
OdpowiedzUsuń